fbpx

Wierność w orkiestrze

Jakiś czas temu, będąc w Austrii, przypadkowo trafiłam na kanał emitujący kilkugodzinny noworoczny koncert z Filharmonii Wiedeńskiej. Koncert ten, organizowany przez Filharmoników Wiedeńskich, jest nieprzerwanie wykonywany co roku, od początku II wojny światowej. Poświęcony jest głównie kompozytorom z rodziny Straussów, ale zawiera także utwory innych kompozytorów. Tegoroczny koncert był wzbogacony występami zespołu baletowego Opery Wiedeńskiej.

Jak potem przeczytałam, z powodu wielkiego zainteresowania przed laty, miejsca w Filharmonii na Koncert Noworoczny rezerwowane były nie mniej niż rok wcześniej. Niektórzy mieszkańcy Wiednia przekazywali coroczną rezerwację swego miejsca z pokolenia na pokolenie. Jednak ze względu na duże zainteresowanie publiczności z całego świata, od kilku lat, biletów na koncert noworoczny w Wiedniu nie można zwyczajnie kupić. Aby móc zobaczyć Koncert Noworoczny w Wiedniu na własne oczy, trzeba mieć odrobinę szczęścia, bilety są bowiem rozdzielane wyłącznie w drodze losowania spośród osób, które założą konto na stronie internetowej filharmoników wiedeńskich.

Tym bardziej doceniłam sposobność obejrzenia relacji z tego wyjątkowego wydarzenia. Była to prawdziwa uczta. Dzięki kamerom, jako telewidz, miałam dostęp nie tylko do ogólnego widoku orkiestry. Kamera bowiem emitowała występ orkiestry zarówno z perspektywy widza w pierwszych rzędach, jak i śledziła wkład każdej sekcji w tworzeniu pięknego koncertu. Dyrygentem tegorocznego koncertu był Christian Thielemann, który miał pieczę nad około 100 osobową grupą muzyków. W orkiestrze istnieje podział na cztery sekcje instrumentów: smyczkowe, dęte drewniane, dęte blaszane i perkusyjne. Ponadto słyszymy harfy, fortepian, czy organy. Układ każdej sekcji nie jest przypadkowy. Każdy ma swoje wyznaczone miejsce, tak, aby dyrygent wiedział, gdzie są pierwsze i drugie skrzypce i poszczególne sekcje muzyczne.

Dzięki wędrującej kamerze podczas koncertu, można było dostrzec dyskretny, niewielki zdawałoby się udział kobiety grającej na harfie. Sekcja perkusyjna w orkiestrze to nie solowe popisy perkusisty, jakie mamy w muzyce rokowej. To grupa instrumentów z pozoru niezbyt poważnych. Gra na trójkącie, uderzanie w talerze, czy okazjonalne uderzenia w kotły, to zdawałoby się niezbyt widoczny udział w całym dziele. Czy można je jednak pominąć? W żadnym wypadku. Nadają one bowiem rytmu, kolorytu i dynamiki całemu utworowi. Kamera docierała do gry postawnych mężczyzn i pięknych kobiet na niepozornym zdawałoby się instrumencie, jakim jest malutki flet poprzeczny zwany fletem piccolo. Samodzielnie wydaje on wysokie, piskliwe wręcz dźwięki. Te jednak w orkiestrze dodają utworom nastroju trwogi i nadają egzotycznego kolorytu.

Dyrygent, wraz z orkiestrą, po każdym utworze, odbierał gromkie brawa od zachwyconej publiczności. Po jednym z zaprezentowanych utworów dyrygentowi wręczono wiązankę kwiatów. Ten przekazał je na ręce kobiety grającej pierwsze skrzypce. W czasie owacji wskazywał on na poszczególne sekcje, zachęcając, by muzycy powstali. Publiczność gromkimi brawami mogła docenić w ten sposób owych mało znaczących, zdawałoby się, muzyków z sekcji trójkąta, czy fletu piccolo. Kamera podczas tego telewizyjnego programu zabierała również widza „na zaplecze” całego przedsięwzięcia. Był wgląd w pracę scenografów, choreografów i wielu innych pracowników przygotowujących to wielkie wydarzenie. Każdy muzyk w zespole czuł się ważny. Muzycy wiedząc o tym, dają z siebie wszystko. W zamian mają szacunek dyrygenta i publiczności.

Patrząc na ten koncert pomyślałam o kościele. W naszych wspólnotach, niczym w wielkiej orkiestrze, mamy powierzone różne zadania. Jak czytamy: „różne są dary łaski, lecz Duch ten sam. I różne są posługi, lecz Pan ten sam. I różne są sposoby działania, lecz ten sam Bóg, który sprawia wszystko we wszystkich. A w każdym różnie przejawia się Duch, ku wspólnemu pożytkowi” (1 Kor 12:5-7). W innych tłumaczeniach czytamy o różnych dziedzinach służby, różnych formach sposobach działania.

Jedni w bożej orkiestrze grają pierwsze czy drugie skrzypce, inni są z pozoru mało ważnymi muzykami na trójkącie. Jedni mają swoje widoczne solowe partie za kazalnicą czy w zespole muzycznym, podczas gdy inni mają swój udział w pracy zespołu nauczania dzieci czy młodzieży. Są sekcje dbające o kawę, ciasto, o obrusy, o kwiaty. Są też sekcje z pozoru niewidzialne, przygotowujące budynek, porządkujące o teren wokół, dbające o pomieszczenia sanitarne. Są odwiedzający chorych. Są ludzie trwający nieustannie na kolanach. Tak jak w orkiestrze, tak i w kościele każdy ma swoje miejsce. Powierzone zadania są różne. Jednak na końcowy efekt, na „koncertowanie” składa się rzetelna praca każdego z osobna. Owa rzetelność uczestnika kościelnej orkiestry jest wiernością w małym. Tak jak w orkiestrze muzycy, każdy w ciele Chrystusa jest ważny. Czy tak jak muzycy, wiemy o tym i dajemy z siebie wszystko?

Noworoczny koncert był zwieńczeniem ciężkiej pracy i wzajemnego porozumienia się zarówno wszystkich muzyków, jak pracowników filharmonii. Harmonijna praca różnych muzyków pod batutą dyrygenta, dały w efekcie doskonały koncert. W orkiestrze każdy robi swoje, każdy ma doskonale opanowaną umiejętność gry na swoim instrumencie, każdy gra swoją partię. Jednocześnie każdy musi się poddać prowadzeniu dyrygenta. Bowiem to dyrygent ma zapisaną całą partyturę. „Zbiera” on wszystko w całość i prowadzi orkiestrę. Muzycy kątem oka dostrzegają szybkość ręki, rozpoznają tempo, dostrzegają emocje po wyrazistości ruchu albo twarzy. Gdyby nie dyrygent, wszystko by się rozbiegało, a nie scalało. Bez dyrygenta muzycy realizowaliby swoje pomysły.

Czy wiem, jakie jest moje miejsce, jakie jest moje powołanie, obdarowanie, moja odpowiedzialność w bożej orkiestrze? W jakiej sekcji jest moje miejsce? Słowo Boże w wielu miejscach zachęca do budowania świadomości Bożego powołania, świadomości celu pobytu w miejscu, w którym nas Bóg postawił. Czy tak jak muzyk w orkiestrze, dbam o swój warsztat? Oznacza to osobiste, wierne ćwiczenie się w pobożności. Każdy z muzyków w orkiestrze wpatrzony w dyrygenta, po pierwsze rozumie jego ruchy i z uważnością śledzi je tak, by we właściwy sposób posłusznie zareagować. Czy jestem wpatrzony w Dyrygenta dyrygentów? Czy Go słucham i rozumiem? Czy w skupieniu reaguję na wskazania Tego, który jest głową Kościoła?

„…cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą (1 Kor 10:31) „Chwalcie Boga w świątyni jego. Chwalcie go na ogromnym jego nieboskłonie. Chwalcie go dla potężnych dzieł jego. Chwalcie go za niezmierzoną wielkość jego! Chwalcie go na głośnych trąbach, Chwalcie go na harfie i cytrze! Chwalcie go bębnem i pląsaniem, Chwalcie go na strunach i na flecie! Chwalcie go na cymbałach dźwięcznych, Chwalcie go na cymbałach głośnych! Niech wszystko co żyje chwali Pana! Alleluja” (Ps 150).