fbpx

W żłobie leży?

Czas Świąt Bożego Narodzenia jest barwny, radosny, pachnący oraz melodyjny. W każdym domu, w każdej galerii handlowej słychać cudowne dźwięki kolęd. Wszyscy pod nosem nucimy te okolicznościowe pieśni. Opowiadają one o narodzeniu Jezusa, o tym, że zabrakło dla Niego miejsca w gospodzie, że żłób mu za kolebkę dano. I że w żłobie leży, któż pobieży kolędować małemu… Kolędy mówią o tym, że do Jezusa najpierw przybieżeli pasterze. Potem przybyli królowie ze wschodu z hojnymi darami. I my też powinniśmy tam udać.

Ewangelie opowiadają o tym jak Jezus, będąc nauczycielem, pociągał za sobą liczne tłumy. Ludzie z różnych powodów poszukiwali Jezusa i przychodzili do Niego. Już oczywiście nie, aby kolędować małemu, lecz aby Jezus cudotwórca ich nakarmił. Aby Jezus lekarz ich uzdrowił czy wypędził demony czy wreszcie, aby przywrócił życie bliskim zmarłym.

Często myślimy, że podążanie za Jezusem powinno być na wzór tego chodzenia za Jezusem ze swoimi bieżącymi potrzebami. Myślimy, że jest dosłownym szukaniem Go w miejscach, w których bywał. Śpiewamy nawet pieśń, szukam Ciebie Jezu, szukam cały dzień… Próbujemy Go odnaleźć tak jak współcześni Mu, począwszy od pierwszych chwili Jego ziemskiego życia, w stajence, w żłobie. Potem podczas ziemskiej służby Jezusa, należało Go szukać nad Jeziorem Galilejskim, w synagogach czy w świątyni Jerozolimskiej. Po ukrzyżowaniu Jezusa, kobiety poszły szukać ciała Jezusa w grobie. 

Jezus jednak czasami nie dawał się ludziom tak łatwo znaleźć. Nie wychodził naprzeciw tym ludzkim poszukiwaniom. Na kartach Ewangelii Jana w szóstym rozdziale widzimy Jezusa, który właśnie nakarmił pięć tysięcy ludzi, po nieco długim nauczaniu nad jeziorem. Ci nakarmieni do syta ludzie, jak się wydaje, wpadają wreszcie na właściwy pomysł. Oto chcą obwołać Jezusa królem. Myślimy, że w końcu dotarło do nich wielogodzinne nauczanie Jezusa o Królestwie Niebieskim. A wiadomo, że Królestwo musi przecież mieć króla. Wreszcie odkryli kim On jest. Jednak jak czytamy, Jezus poznawszy, że chcą go obwołać królem uszedł na górę sam jeden (Jan 6:15). Na pierwszy rzut oka ta ucieczka jest niezrozumiała. Czyż nie o to chodziło Jezusowi? Aby podążający za Nim lud odkrył, Kim on jest?

Odpowiedź znajdujemy w rozmowie następnego dnia, kiedy to tłum wytrwale śledził Jezusa i znowu Go znalazł. Jezus od razu, otwarcie odkrywa prawdziwe powody którymi kierują się ludzie szukający Go. Szukacie mnie z powodu chleba. Jeszcze dzisiaj wspominacie wczorajszy syty posiłek. To jest prawdziwy powód, dla którego chcielibyście obwołać mnie królem.

Wszyscy dzisiaj rozumiemy, że żyjemy, dzięki zjadaniu codziennego chleba. Jesteś tym czym się karmisz, powie każdy lekarz czy dietetyk. Bo oto w codziennym pokarmie znajdują się wszystkie materiały budulcowe, utrzymujące nasz organizm w należytej kondycji. Węglowodany, białka, tłuszcze, minerały, woda - to wszystko jest w codziennym „chlebie”. To doskonale rozumieli ludzie szukający Jezusa. Chleb to życie. W tym miejscu, przy okazji tego poszukiwania Jezusa karmiącego, pada zdanie, zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa, o pokarm żywota wiecznego, który wam da Syn Człowieczy (w. 27).

Słuchający tłum próbuje nawiązać w rozmowie do chleba z nieba, do manny, którą jedli ich przodkowie na pustyni. Jezus jednak wypowiada słowa, które po dzisiejszy dzień brzmią w naszych uszach: Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie nigdy pragnąć nie będzie. Następnie padają trudne słowa o konieczności karmieniem się Jezusem, by mieć życie wieczne. Ta rozmowa jest wyraźnie nawiązaniem do szukania w Jezusie dawcy codziennego pokarmu, chleba powszedniego. Jezus natomiast wypowiada słowa, to jest wola Ojca, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał żywot wieczny (w. 40). Następnie, każdy kto wierzy we mnie ma żywot wieczny (w. 47); kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny (w. 54). Te wszystkie zdania są kontynuacją, wyjaśnieniem słów o pokarmie, który trwa, o pokarmie dającym żywot wieczny.

Jezus mówi tutaj o pokarmie, nie jedynie zapełniającym nasze jelita, ale dającym życie wieczne. Jezus mówi, że to On jest tym pokarmem. I Nim mamy się karmić, aby żyć wiecznie. Jezus mówi o konieczności wiary w Niego i o konieczności codziennego karmienia się Nim. Przyjmując codzienny pokarm, stajemy się tym co jemy. Stajemy się codziennym pokarmem w znaczeniu fizycznego budulca dla nas samych. Tak też codzienne karmienie się Jezusem sprawia, że On staje się budulcem w nas, zamieszkuje w nas. Brak fizycznego pokarmu sprawia, że człowiek umiera. Brak karmienia się Jezusem to duchowa śmierć.  Jezus w innym obrazie mówi, Ja jestem krzewem winnym, wy latoroślami. Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie (J 15:5). Psalmista zachęca, skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan, szczęśliwy człowiek, który się do Niego ucieka. (Ps 34:9).

Niedbałe, pośpieszne zjadanie codziennych posiłków sprawia, że nie wchłaniamy należycie cennych elementów. Podobnie niedbałe, pośpieszne czytanie Słowa, bez zatrzymania się i rozważania sprawia, że nie wchłaniamy należycie życiodajnego pokarmu dla naszych serc, bez trwałego skutku, jakim ma być przemiana naszego sposobu myślenia, przemiana starych nawyków na nowe. Rozkoszuj się Panem. A da ci czego życzy sobie serce twoje (Ps 37:4), zachęca Psalmista.     

Słowo Boże zapewnia nas o tym, że Bóg pragnie zamieszkać w nas. Jak pisze Paweł do Koryntian, czy nie wiecie, że świątynią Bożą jesteście i Duch Boży mieszka w was? (1 Kor 3:16). W innym miejscu czytamy modlitwę Pawła o Efezjan, zginam kolana moje przed Ojcem…, żeby Chrystus zamieszkał przez wiarę w sercach waszych…, abyście zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą… (Ef 3:14-19).

Ci, których codzienność skupia się na zabieganiu jedynie o pokarm, który ginie, ci giną. Dla nich Jezus pozostaje w obrazach, w świętych miejscach, w pustych obrzędach i w budynkach. Dla nich Jezus pozostaje Tym, który nadal w żłobie leży... Jak mówi poeta, wierzysz, że się Bóg zrodził w betlejemskim żłobie, lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie.

Niech Jezus i Jego Słowo będzie naszym codziennym pokarmem żywota wiecznego, codziennym chlebem z nieba. Tak, abyśmy przemienieni mogli za Pawłem powiedzieć, żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus (Gal 2:20), i mogli zgodzić się ze słowami Chrystus w was, nadzieja chwały (Kol 1:27). Jak mówią słowa pięknej pieśni, modlitwy zespołu Fisheclectic, Kto wierzy we Mnie - mówi Pan, ten czynić będzie to co Ja. Bo Ojciec we mnie jest, a Ja jestem w was i Swego Ducha daję wam… Chcę czynić to, co czynisz Ty, mówić to, co mówisz Ty. Być domem Twym…