fbpx

Odnaleźć siebie nawzajem

Za nami czas rodzinnego świętowania i biesiadowania. Jedząc w czasie świąt pyszną zupę grzybową, z własnoręcznie zbieranych borowików, wspominałam swoje przygody w lesie. Bardzo lubię zbierać grzyby i każdego roku jesienią ruszam do lasu. Pomimo corocznych wypraw na grzyby, pomimo mojego wieloletniego doświadczenia nadal zdarza mi się zgubić w lesie. Pamiętam takie zagubienie podczas grzybobrania sprzed kilku lat. Zabrałam przyjaciółkę do lasu, który był mi znajomy. Tak mi się przynajmniej wydawało. Zaparkowałam auto na leśnej drodze i ruszyłyśmy w poszukiwaniu grzybów. Po kilku godzinach z pełnymi koszami zarządziłyśmy powrót do auta. Jednak trudno nam było znaleźć drogę powrotną. Mój znajomy las nie był już taki znajomy. Dziwnie pofałdowany teren, młode zagajniki, wycinki, nieznane przecinające się leśne drogi… Zmęczone, wpadłyśmy wreszcie na pomysł, by posłużyć się GPS-em w telefonie, żeby ustalić, gdzie jesteśmy. Bliskość torów, jeziorko, rzeka… to wszystko pomogło nam ustalić nasze położenie, nasze współrzędne względem miejsca, gdzie czekało auto. Okazało się, że bardzo się oddaliłyśmy. Dzięki ustaleniu naszego położenia i położenia auta mogłyśmy obrać właściwy kierunek, w jakim należy się udać.

Innym razem wybrałam się sama do lasu nieopodal naszego miasta. Po długim grzybobraniu znalazłam się na szosie w miejscu bardzo oddalonym od auta. Zmęczona wielogodzinną wędrówką, z pełnym koszem grzybów, wracałam w kierunku samochodu. Zadzwoniłam do męża, żeby się podzielić tym swoim kłopotem, swoim oddaleniem. On od razu był gotowy wsiąść w inny samochód, by mi pomóc i podwieźć mnie do mojego auta. Jednak, żeby jego pomoc miała sens, musiałam dokładnie ustalić i podać mu swoje współrzędne, powiedzieć gdzie jestem. Wokół naszego miasta jest wiele lasów i jest wiele dróg prowadzących do nich. Bez dokładnego ustalenia mojego położenia, bez moich współrzędnych, bez precyzyjnej odpowiedzi na pytanie, gdzie jestem, ta pomoc byłaby niemożliwa.

Życie ludzkie jest pielgrzymowaniem, drogą, podróżą. Krocząc za Jezusem spotykamy innych ludzi. Budujemy wspólnotę. Budujemy relacje. Jak pisze Paweł w swoich listach, celem tego pielgrzymowania jest dochodzenie do jedności wiary, do poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, dorośnięcie do wymiarów pełni Chrystusowej (Ef 4:13). W naszej ziemskiej pielgrzymce zdarza nam się upadać, błądzić i gubić. W procesie rozwoju duchowego zdarzają się w trudności, kryzysy, a nawet okresy regresu. Te moje leśne przygody i akcje ratunkowe przypominają mi różne życiowe sytuacje, kiedy to potrzebowałam pomocy będąc sama zagubiona, czy też próbowałam udzielić pomocy komuś, kto się pogubił. Uświadamiają mi, jak bardzo potrzebuję wiedzieć, gdzie jestem. Uświadamiają, że będąc z innymi ludźmi we wspólnocie, w bliskich relacjach, w przyjaźniach potrzebuję powiedzieć o tym, w jakim miejscu jestem. Potrzebuję też dopytać się o położenie drugiego człowieka, by móc faktycznie udzielić pomocy.

Pismo przestrzega nas, by nie być jak zagubione dzieci miotane i unoszone lada wiatrem nauki, czy oszustwa prowadzącego na bezdroża (Ef 4:14). Bezdroża oznaczają sytuacje, kiedy jesteśmy poza szlakiem i nie wiemy co, gdzie i jak dalej. Mogą wynikać z nieumiejętnego czytania Mapy, albo z ignorowania Jej. I to właśnie wspólnota, społeczność z innymi umożliwia zawracanie na właściwą drogę, umożliwia wzajemną pomoc w trudnościach, kłopotach. Potrzebujemy siebie nawzajem, by być jak zdrowe ciało spojone i związane przez wzajemnie się zasilające stawy (Ef 4:16). Bycie w społeczności z innymi oznacza nie tylko mieć wspólne przekonania, wspólne wyznanie wiary. To również dążenie do wspólnych postaw, oraz wspólne postanowienia. To wspólne odczuwanie: smucenie się, radowanie się. To życie zgodne ze swoimi przekonaniami. Wspólnota wymaga realnego zbliżenia się do człowieka. Jednak poderwanie się z pomocą, bez ustalenia miejsca, w którym znajduje się potrzebujący jest nierozsądne. Można nie dotrzeć do miejsca potrzeby bez wcześniejszego ustalenia gdzie ja jestem, oraz bez odpowiedzi na pytanie, gdzie jest mój brat? Będąc daleko od siebie, nie znając wzajemnie swojego położenia, nie jesteśmy w stanie sobie pomóc. Natomiast znając swoje współrzędne mamy szansę na zbliżenie się i na realną pomoc.

Dzisiejsze oddalenie i izolacja sprawiają, że rzadko się spotykamy twarzą w twarz. Przeżywamy wiele spraw w odosobnieniu. To tak, jakby każdy w swoim lesie z koszykiem w ręku, samotnie zbierał grzyby, w oddaleniu od parkingu. Telefony, czy inne urządzenia do komunikowania się, umożliwiają nam wysyłanie i odbieranie pewnych sygnałów z naszych osobistych zagajników. Co u ciebie? Jak leci? Co masz w swoim koszyku? W odpowiedzi ślemy śmiejące się lub smutne minki, żabki, serduszka i inne ikony emocji. To jednak może być mylące i mało precyzyjne.

Deklarując braterską miłość i gotowość niesienia pomocy we wspólnocie warto dopytywać się o prawdziwe aktualne współrzędne, które określają miejsce, w jakim jest nasz brat czy siostra. Ustalenie tych współrzędnych pomoże rozpoznać prawdziwy stan i położenie drugiego człowieka. Bowiem, nie ma oczywistych wniosków płynących z tzw. pierwszego rozpoznania. Nie wszystkie łzy są łzami z powodu cierpienia czy smutku. Bywają także i łzy radości. Nie każdy śmiech jest wyrazem wesołości. Bywa śmiech, jako reakcja na stres i traumatyczne przeżycia. Nie każde milczenie czy oddalenie jest oznaką noszonej w sercu urazy. Może to być oznaka zmagania się z chorobą, lękami, smutkiem czy depresją.

Możliwość opowiedzenia o swoim położeniu bliskim, o tym, co przeżywam, jaki jest mój faktyczny stan, pomimo zewnętrznych okoliczności, jest bardzo cenna. Możemy uczyć się tego między innymi od apostoła Pawła. W swoich listach do zborów był on precyzyjny, co do swojego położenia. Przykładowo pisząc list do Filipian, Paweł był w więzieniu. Nie jest to położenie, którego ktokolwiek by autorowi zazdrościł. Paweł rzuca czytelnikom właściwe światło na miejsce, w którym się znalazł. List ten nie jest, jak można by się spodziewać, listem o kłopotach i niedogodnościach. Paweł nie tylko nie użala się nad sobą, ale patrzy na swoje położenie z innej perspektywy i pragnie tę swoją perspektywę przekazać bliskim sercu wierzącym z Filipii. Jest to list pełen radości i zachęty dla adresatów Czytamy, Bóg mi świadkiem, jak tęsknię do was wszystkich… (1:8). A chcę, bracia, abyście wiedzieli, że to co mnie spotkało posłużyło raczej ku rozkrzewieniu ewangelii… (1:12), wszystko uznaję za śmiecie żeby zyskać Chrystusa i znaleźć się w nim… (3:8-9), radujcie się w Panu zawsze; powtarzam, radujcie się! (4:4).

Paweł w tym liście zostawia konkretne zalecenia odnośnie naszych wzajemnych współrzędnych. Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie, który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równy Bogu, lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem, uniżył samego siebie…(Fil 2:5-8). Słowa te wyznaczają kierunek, jaki mają obrać uczniowie Chrystusa. Mają stawać się podobnymi do Niego. I to podobieństwo zawsze jest widoczne w relacjach z drugim człowiekiem. Jednak, aby ruszyć we właściwym kierunku, konieczne jest określenie swojego aktualnego położenia. To żywe Słowo Boże i relacja z drugim człowiekiem pozwalają mi odkrywać moje zamysły, zamiary, oczekiwania, nastawienia, motywacje, moje radości czy smutki. Pozwalają mi określić moje bieżące współrzędne, moje położenie. Pozwalają określić moją bliskość, czy też moje oddalenie zarówno w relacji z Bogiem jak i w relacji z drugim człowiekiem.

Początek roku jest dobrym czasem na remanent, inwentaryzację. To dobry czas, by określić swoje współrzędne, swoje położenie w relacjach, we wspólnocie a przede wszystkim względem Boga. Jak odpowiem na zawołanie Stwórcy, gdzie jesteś? (1 Moj 3:9) Jak odpowiem na pytanie, gdzie jest twój brat? (1 Moj 4:9). Co zrobię z tym szczerym odkryciem swojego położenia? Pismo zachęca, zbliżcie się do Boga, a zbliży się do was (Jak 4:8). Czy podejmę trud zbliżenia się do człowieka z problemem? Co jest moim życiowym kompasem w pielgrzymowaniu? Moje samopoczucie, mój komfort, czy raczej posłucham głosu Bożego?

Niech ten Nowy Rok będzie czasem zbliżania się do Boga i do ludzi.

Panie wskaż mi drogi swoje, ścieżek swoich naucz mnie!... Pan jest dobry i prawy, dlatego wskazuje drogę grzesznikom. Prowadzi pokornych drogą prawa i uczy ich drogi swojej… (Ps. 25:4,8).