Przebywając z młodymi ludźmi na wspólnych wyjazdach widzę, jak na wiele sposobów dbają oni o czystość swojej cery. Zarówno młode dziewczęta jak i chłopcy zabiegają o to, by była ona nieskazitelna. Mają regularny dostęp do gabinetów kosmetycznych, do drogerii, aptek, gdzie można nabyć różne preparaty umożliwiające im utrzymywanie w dobrej kondycji swojej skóry na twarzy. Nikt nie chce się publicznie pokazywać z młodzieńczymi problemami skórnymi. Ma być bez żadnej skazy. Ewentualne problemy skórne są usuwane poprzez różne zabiegi oczyszczające, złuszczające, lub skutecznie tuszowane.
My dorośli wiemy, że niestety większość tych zewnętrznych zabiegów oczyszczających jest jedynie działaniem powierzchownym. Nie dotykają one przyczyn, a zajmują się jedynie niepożądanymi skutkami. My dorośli widzimy, że pomimo stosowania specjalnych preparatów, czy zabiegów oczyszczających, młodzi nadal mają w swoim jadłospisie, mnóstwo produktów „zakazanych”, takich jak słodycze, fast food-y, przetworzoną żywność, ostre przyprawy. My już wiemy, że ich spożywanie prowadzi do zaburzeń jelitowych, do zaburzeń w funkcjonowaniu wewnętrznych organów, co w następstwie między innymi prowadzi do kłopotów z cerą.
Zatem mądry rodzic wie, że równolegle z opieką kosmetyczną nastolatka, należy skorygować również dietę swojej pociechy. My dorośli jesteśmy dzisiaj specjalistami od oczyszczania, nie tylko skóry, ale również i innych organów. Znamy sposoby na oczyszczanie organizmu poprzez stosowanie diety jaglanej, diety warzywnej czy terapii sokowej. Wypijanie specjalnych mikstur umożliwia oczyszczanie wątroby. Mamy pod ręką masę przepisów na różnokolorowe koktajle, które skutecznie oczyszczają jelita. Wiemy dzisiaj, że to właśnie jelita są odpowiedzialne za prawidłowe funkcjonowanie naszego mózgu, za pracę innych organów i nawet za nasze stany emocjonalne. To jelita stanowią centrum dowodzenia naszego organizmu. My, dorośli w XXI wieku, wiemy jak dzięki prostym zabiegom można je oczyszczać i dbać o ich kondycję.
Sama jestem żywo zainteresowana tym, jak zawartość mojego talerza wpływa na jakość życia. Na sprawność moich jelit, na sprawność umysłu, na moją kondycję psychofizyczną. Jednak w tych dietetycznych debatach i zmaganiach, co jeść, a czego nie jeść, często zawartość talerza zdaje się być podnoszona do rangi religii. A czystość jelit, wątroby czy skóry staje się celem nadrzędnym w naszym życiu.
Ktoś powie, że przecież w Biblii znajdujemy wiele wskazówek dotyczących racjonalnego zdrowego żywienia. Żywienia, które miałoby być sposobem przybliżenia do Boga. I wczytując się w listę czystych i nieczystych produktów zalecanych Izraelitom przed tysiącami lat, skupiamy się nad duchową rolą wieprzowiny, czy owoców morza w diecie współczesnego chrześcijanina. Zaś z działalności proroka Daniela pozostaje nam w głowie jedynie jego owocowo-warzywna dieta, jako panaceum na wszystkie współczesne problemy nieczystości. Natomiast czterdziestodniowy pobyt Jezusa na pustyni, staje się jedynie inspiracją do czterdziestodniowych diet. Zostało napisanych sporo książek i artykułów o biblijnych sposobach żywienia zalecanych przez Stwórcę.
Dobrze pamiętać, że w Starym Testamencie, lista produktów żywnościowych określonych, jako czyste i nieczyste nie była bynajmniej troską o czystość jelit. Nie o takiej czystości jest mowa w Bożym Słowie. Warto przypomnieć, że Izraelici, po ponad 400 latach niewoli w Egipcie, zostali bez własnej tożsamości. Zostali wyprowadzeni, by zamieszkać w ziemi obiecanej. Bóg zawarł przymierze z narodem wybranym. Znakiem tego przymierza było Prawo. Prawo to było zaproszeniem do relacji z Bogiem. Bóg niejako przedstawia się swojemu ludowi, jako ten, który jest Święty, Czysty. I poprzez Prawo dotyczące czystych i nieczystych pokarmów, Bóg pragnął nauczyć Izraelitów rozumienia pojęcia czystości, nauczyć rozróżniania pomiędzy tym, co dobre, a tym, co złe. Izraelici poprzez przestrzeganie przepisów odnośnie pokarmów, uczyli się posłuszeństwa, zaufania. Realizowali czystość i świętość między innymi poprzez to, co jedli i czego nie jedli.
Bóg nadal chce, aby Jego lud był czysty i rozpoznawał, co jest czyste, a co jest nieczyste. Ta prawda jest ponadczasowa. Jezus na kartach Ewangelii nadal nawołuje do czystości, do świętości. Jednak o prawdziwej czystości nie świadczą ani wklepywane mikstury przed lustrem, ani zawartość talerza. Dbałość o czystość nie jest jedynie dbałością o to, co zewnętrzne. Nie jest to dbałość o nasze jelita, wątrobę, czy inne organy wewnętrzne. Nowe Przymierze pokazuje, jaki jest sposób wyrażania i okazywania wiary, posłuszeństwa, czystości. Jezus nawołuje do dbałości o swoje serce i bynajmniej nie jest to skierowanie do kardiologa. Nie chodzi bowiem o serce, jako organ odpowiedzialny za układ krążenia. Serce w Biblii oznacza „centrum dowodzenia”, z którego podejmowane są wszystkie decyzje. To miejsce, gdzie znajduje się nasza wola, nastawienie i zamiary. Miejsce to jest źródłem naszych myśli, czynów i słów. Serce jest rdzeniem tego, kim jesteś. Już Salomon pisał, czujniej niż wszystkiego innego strzeż swojego serca, bo z niego tryska źródło życia” (Przyp. 4:23). W wezwaniu do czystości, do świętości, nie dostajemy wytycznych odnośnie zmiany kremu do twarzy, diety czy rozpoczęcia żywieniowego detoksu. Nie chodzi o eliminowanie cukru, soli czy innych produktów żywnościowych, bo nic, co do człowieka wchodzi nie brudzi ludzkiej duszy. Tym co nas zabrudza jest grzech. Jak czytamy, „z wnętrza, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, wszeteczeństwa, kradzieże, morderstwa, cudzołóstwo, chciwość, złość, podstęp, lubieżność, zawiść, bluźnierstwo, pycha głupota” (Mar 7:21,22). Tego wszystkiego nie usuniemy wacikiem, czy super detoksem. Jest jeden sposób, „Nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem zostaliście wykupieni z marnego postępowania waszego przez ojców wam przekazanego, lecz drogą krwią Chrystusa jako baranka niewinnego i nieskalanego” (1 P 1:18,19). Jesteśmy wezwani do zmiany stylu życia, do zmiany sposobu myślenia, do zmiany postaw. Do eliminowania w swoim życiu tego, co cielesne, grzeszne, nieczyste. „Umartwiajcie tedy to, co w waszych członkach jest ziemskiego: wszeteczeństwo, nieczystość, namiętność, złą pożądliwość i chciwość, która jest bałwochwalstwem” (Kol 3.5).
Potrzebę czystego serca rozumiał Dawid. Będąc świadomy swojego grzechu, swojej nieczystości wołał „serce czyste stwórz we mnie o Boże, a ducha prawego odnów we mnie!” (Ps 51:12).
Dbając codziennie o swoje ciało chcę pilnować systematycznie swojego serca, pamiętając, że w tym życiu nikt nigdy nie nabywa całkowitej odporności na grzech. Ktoś powiedział „jesteś grzesznikiem dużo większym, niż ci się wydaje, ale zostałeś umiłowany przez Boga miłością dużo większą, niż jesteś w stanie sobie wyobrazić”. To niesamowite, że święty, czysty Bóg wchodzi w ciemności ludzkiego serca i oferuje oczyszczenie. „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości” (1 Jan1:9).
…Oczyść serce me, obmyj Swoją krwią, spraw, bym mógł być święty.
Oczyść serce me, z najtajniejszych grzechów oczyść je.
Zstąp Ogniu, zstąp, przyjdź oczyść serce me.
Chcę zawsze być święty, Tobie oddany, Mój Panie…