Zapewne wszyscy znamy bajkę Jana Christiana Andersena „Nowe szaty cesarza”. Poznajemy próżnego władcę, który miał zamiłowanie do wymyślnych, kosztownych strojów. Sposób sprawowania władzy przez niego pozostawia wiele do życzenia. Budżet głównie skupia się na wydatkach na wymyślne stroje dla cesarza, paradującego przed swoimi poddanymi i oczekującego od nich zachwytu. Pewnego razu cesarz zatrudnia tajemniczych tkaczy i krawców, którzy obiecują wyjątkowe szaty. Szaty, które z jednej strony będą niepowtarzalnie piękne. Z drugiej zaś strony będą testowały mądrość i kompetencje wszystkich w królestwie. Będą bowiem niewidzialne dla głupców i tych, którzy nie nadają się do swoich urzędów. Podczas przygotowań tajemniczych szat wyznaczani przez cesarza doglądający są przerażeni, bo nie widzą oni niczego. Udają jednak zachwyt nad rzekomym pięknem tkanin na nowe szaty cesarza, w obawie, że zostanie odkryty ich brak mądrości i utracą swoje stanowiska. Cesarz, który także nie widzi tajemniczych szat, ukrywa ten fakt, mając obawy, co do swojej pozycji w królestwie. Jednak podczas publicznej prezentacji wszyscy poddani wydają głośne zachwyty pod adresem niewidzialnego stroju. Są one udawane, fałszywe z powodu obawy odkrycia swojej głupoty, czy niekompetencji. Wreszcie małe dziecko, okrzykiem król jest nagi!, odkrywa prawdę.
Do dzisiaj słowa król jest nagi oznaczają odkrycie prawdy, szczerość. Słowa te stały się frazą, wręcz przysłowiem oznaczającym stwierdzenie oczywistości, której inni nie chcą, lub boją się zauważyć, kiedy wygodnie jest udawać, że wszystko jest w porządku.
Dzisiaj możemy obserwować różne współczesne wersje tej bajki. Jej elementy pojawiają się podczas wielu szkoleń, we współczesnym podejściu do wychowywania dzieci, w technikach budowania autorytetu. Tak wiele fałszywych oczywistości funkcjonuje w naszym życiu. Często zauważamy brak głośnego sprzeciwu w imię poprawności politycznej, w imię dziwnie pojętej tolerancji, w imię niewłaściwie rozumianego poszanowania drugiego człowieka.
Fryzjerka, strzygąc mnie w swoim salonie, opowiadała rady zasłyszane podczas branżowego szkolenia. „Fryzjer nigdy nie poprawia swojej pracy, jedynie komunikuje konieczność poprawy pracy swojej konkurencji. Jeżeli natomiast, podczas strzyżenia coś pójdzie nie tak, należy efekt końcowy uznać, jako pożądany i zachwycić się uzyskanym rezultatem, przekonując o tym klienta.” Moja fryzjerka była zdegustowana radami szkoleniowca, nieetycznym podejściem do klienta.
Podczas szkoleń dotyczących wizerunku mówcy, pracy nauczyciela, czy wystąpień publicznych padają słowa, że autorytet buduje się poprzez wygląd zewnętrzny, mowę ciała, gesty, ton. Wysoki obcas, odpowiedni strój, makijaż, fryzura dodają mówcy prestiżu. Porady na temat budowania swojego wizerunku zalecają, jeśli chcesz znaleźć księcia, zostań księżniczką.
Często te wszystkie porady są niestety rozumiane jedynie powierzchownie. Miewamy problem z rozróżnieniem tego, co na zewnątrz od tego, co w środku. Mylimy pojęcie opakowania i zawartości. Bowiem ubiór księżniczki nie czyni nikogo księżniczką. Markowe sportowe obuwie i odzież sportowa, noszone przez młodzież, najczęściej nie są oznaką doskonałej kondycji fizycznej, czy nawet uprawiania sportu. Perfekcyjny makijaż, fryzura, paznokcie, odpowiednio dobrany strój też niestety nie jest oznaką ani właściwej dbałości o siebie ani oznaką dorosłości, czy dojrzałości. Zdarza mi się nieść matematyczną pomoc na elementarnym poziomie, młodym dziewczynkom z perfekcyjnym makijażem i strojem wykładowcy.
Podążamy bezrefleksyjnie z zachwytem za różnymi trendami, ponieważ tłumy klaszczą. Dyktatorzy mody nakładają na nas spodnie raz szerokie, a w następnym sezonie znów wąskie. Idealne usta kobiece nabierają niebezpiecznie wydętych rozmiarów. Przedłużanie i zagęszczanie rzęs zdaje się nie mieć wyraźnych ram. Trwają poważne dyskusje na temat pożądanego idealnego kształtu brwi. Temat kształtu, pielęgnacji i zdobień paznokci urasta do wielkich rozmiarów. Sylwetka idealnej kobiety jest raz wręcz chorobliwie szczupła, a obecnie wysportowana i atletyczna. Wszystkie te trendy są w danej epoce tak oczywiste, że nikt się im nie sprzeciwia, nikt nie poddaje w wątpliwość ich zasadność. Posłusznie stosujemy się do panującej mody, żeby być piękną, dbającą o siebie kobietą na czasie. To posłuszeństwo narzucanej modzie jest dość uciążliwe, czasochłonne, a niestety po latach na fotografii okazuje się śmieszne…
Problem podążania za tym, co zewnętrzne nie jest świeży. Od wieków to wygląd zewnętrzny, postawa, aparycja są głównymi czynnikami wpływającymi na ocenę wartości człowieka.
Jak czytamy, Bóg posłał proroka Samuela do Isajego w Betlejem, by spomiędzy synów jego namaścił jednego na króla. Przed Samuelem stawali kolejni synowie Isajego od pierwszego aż do siódmego. Samuel był gotów wybrać któregokolwiek z nich, ponieważ każdy z nich był dorodny, wysokiego wzrostu, pięknej budowy oraz miłej aparycji. Kiedy tak Samuel przeglądał wszystkich synów Isajego, wtedy usłyszał słowa Boże mówiące do niego: „Nie patrz na jego wygląd ani na to, że jest wysoki. Nie jego wybrałem. Bóg patrzy inaczej niż człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, Pan patrzy na serce.” (1Sam.16:7). Wspaniali, postawni mężczyźni, a jednak nie posiadali serca, które uznałby Bóg. Pan nie wybrał żadnego z nich (w10)
Samuel być może zastanawiał się; Czy dobrze zrozumiałem Boży głos? Czy nastąpiło jakieś nieporozumienie? Zapytuje więc ojca, „Czy są to wszyscy chłopcy?”. A on na to: Jest jeszcze najmłodszy, lecz właśnie pasie owce. Wtedy Samuel poprosił: Poślij i sprowadź go. Bo nie zasiądziemy do uczty, dopóki on tu nie przyjdzie…Pan polecił: Wstań namaść go. To jest ten!” (1Sam16:11-12).
Zewnętrzna prezentacja, wygląd przyciąga wzrok ludzi. Nie pomylmy jednak opakowania z zawartością. Niekiedy bywa tak, że w pięknym zadbanym człowieku jest małe lub nawet złe serce, natomiast w niepozornym może znajdować się serce królewskie.
W swoim liście święty Piotr, niczym dyktator mody, zachęca do stylu, który nie ulega zmianom, stylu, który jest zawsze na czasie. Pisze on, „waszą ozdobą niech nie będzie to, co zewnętrzne: wymyślne uczesanie, złote klejnoty czy okazałe szaty, lecz osobowość wielkiego serca, niezniszczalnej łagodności i pokoju ducha, który jest tak cenny przed obliczem Boga. W ten sposób niegdyś zdobiły się święte kobiety, pokładające nadzieję w Bogu…”(1Pi3:3-5)
Dbałość o siebie jest jak najbardziej na miejscu. Jednak Pismo wyraźnie nakazuje, „Nie podporządkowujcie się już wzorcom tego wieku. Niech was przeobraża nowy sposób myślenia, abyście potrafili rozpoznać, co jest wolą Bożą, co jest dobre i doskonałe.” (Rzym12:2). Pamiętajmy, że opakowanie to opakowanie, a prawdziwa wartość jest pod opakowaniem. Może się okazać, że nie ma nic.
Miejmy odwagę wykrzyknąć, kiedy trzeba, król jest nagi!. Tak, by stanąć w obronie tego, co jest prawdziwe i wartościowe w oczach Boga. Pamiętając, że „złudny jest wdzięk i zwiewna uroda, lecz kobieta, która liczy się z Panem- ta jest godna chwały” (Przyp31:30)