fbpx

Dobre znajomości

Pewien czas temu, robiąc porządki, natknęłam się na swój notatnik sprzed lat. Odkryłam w nim wiele kontaktów. Część adresów, telefonów, z powodu braku relacji, braku spotkań, jest już dzisiaj nieaktualna. Inne, po prostu nie są już mi dzisiaj potrzebne. Nie potrzebuję już na przykład telefonu do pediatry, do szkół, nauczycieli, bo dzieci dorosłe.

Jednak część z tych kontaktów mam uaktualnione w swoim telefonie komórkowym. Jest to bardzo cenna lista telefonów. Z biegiem lat ta lista zmienia się i poszerza o numery telefonów ludzi nowo poznanych. Pojawiają się numery do lekarzy, do kolejnych specjalistów, coraz częściej potrzebnych. Inna jest lista moich kontaktów, a inna lista mojego męża. U mnie jest kosmetyczka, czy ginekolog, a maż ma namiary na najlepszych mechaników samochodowych, kontakty biznesowe. Każda z tych naszych list jest cenna. Zgubienie telefonu jest poważną stratą właśnie ze względu na te kontakty.

W związku z ogromną ilością znajomości, jakie wszyscy mamy, istnieje szereg porad, jak o nie dbać. Specjaliści od relacji zalecają dbałości o kontakty nie tylko w wymiarze ochrony numerów telefonów. Doradzają oni, aby swoje kontakty posegregować, podzielić na różne grupy. Radzą, by spośród nich wyłonić tak zwaną grupę osób wpływowych. Należy te kontakty nie tylko mieć w swoim telefonie. Trzeba o nie realnie dbać, odświeżać je. Szczególnie z osobami, na których nam zależy, jak czytamy w poradnikach.

Ostatnio pewna znajoma opowiadała mi o bardzo poważnej chorobie, z którą walczy od kilku miesięcy. Szybka diagnoza, szybkie podjęcie leczenia i walka z chorobą mogły być możliwe właśnie dzięki znajomościom wśród lekarzy. Te dobre znajomości ułatwiły szybkie działanie. Dzięki nim trafiła do dobrego szpitala i zajęli się nią najlepsi specjaliści. Obecnie, po kilku miesiącach trudnego leczenia, czeka na wyniki. Dzisiaj bardzo docenia te wcześniej nawiązane i utrzymywane kontakty z lekarzami, które umożliwiły jej tak szybkie podjęcie walki z chorobą.

Dobrze jest znać ludzi, którzy mogą pomóc w kłopotach, którzy pokierują, doradzą. Doceniamy telefon w naszej sprawie, do miejsca, gdzie powinniśmy się znaleźć. Doceniamy życzliwe traktowanie nas, postawienie przed specjalistą, który może uratować. Wiele spraw załatwiamy dzięki znajomościom. W życiu zabiegamy o te znajomości. Dzisiaj dobrze jest mieć w towarzystwie prawników, lekarzy, dyrektorów. Dzięki koneksjom można zdobyć pracę, można uzyskać poradę prawną. Można załatwić miejsce w szkole swojemu dziecku, znaleźć dobrego nauczyciela. Nasze relacje międzyludzkie tak się układają, że jedni drugim pomagamy, jedni drugich prosimy o pomoc. Nikt nie jest samotną wyspą i często w naturalny sposób wspieramy innych i szukamy wsparcia w potrzebie.

Dobrze jest wiedzieć, gdzie zadzwonić w razie wypadku, w razie trudnych okoliczności. Szkolenia pierwszej pomocy prowadzone w szkołach, wśród dzieci, mają między innymi na celu przygotowanie młodych do wykonania właściwego telefonu. Niejednokrotnie bowiem, to wykręcenie właściwego numeru uruchomiło pomoc ludziom w wypadkach, uratowało ludzkie życie.

Moja przyjaciółka, na swojej lodówce, ma naklejkę z najbardziej potrzebnymi kontaktami. Jeden numer jest pod hasłem - policja. Kolejny ze strażą pożarną, następny z pogotowiem ratunkowym.

Jednak nie zawsze te nasze podręczne numery telefonów są wystarczające. Nie zawsze te nawet najlepsze znajomości są skuteczne. W sytuacji nieplanowanych tragedii, nieuleczalnych chorób nasze znajomości okazują się bez znaczenia. Na nic zdaje się moja zapełniona skrzynka z numerami telefonów, czy długa lista znajomych na facebooku.

Ta naklejka na lodówce mojej koleżanki zawierała jeszcze jedną pozycję. W kolejnej linijce widnieje imię JEZUS, a wskazanym numerem kontaktowym jest: J 11:25.

Dzisiaj każde dziecko jest w stanie zadzwonić pod wskazany numer i poprawnie skorzystać z telefonu. Bawią się one od dzieciństwa telefonami i innym urządzeniami umożliwiającymi komunikację. Facebook umożliwia pokonywanie wszelkich granic w komunikacji.

Natomiast kod, zapisany na lodówce pod hasłem Jezus, trzeba umieć odczytać. Nie jest on taki oczywisty dla każdego dziecka. Na piątkowe zajęcia młodzieży, przy naszym kościele, trafiają od czasu do czasu młodzi ludzie spoza kościoła. Prowadząc zajęcia muszę niekiedy nauczyć się odkodować skróty, czytelne już dla naszej młodzieży. Potrzebne jest przeszkolenie, by dotrzeć pod wskazany adres. Pod tym adresem z lodówki mamy słowa Jezusa: „Jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.

Jeden ze złoczyńców, skazany na karę śmierci przed ukrzyżowaniem zwrócił się do Jezusa słowami „wspomnij na mnie”. Ta krótkotrwała, przelotna, jakby się mogło wydawać, znajomość zakończyła się obietnicą ratunku z ust Jezusa. „Jeszcze dziś będziesz ze mną w raju” (Łuk 23:42-43), usłyszał ów złoczyńca. Pozazdrościć takich znajomości!

O jakie znajomości zabiegam? Jakie znajomości pielęgnuję zgodnie z powyższymi poradami? Tak wiele kontaktów napawa nas dumą. Chlubimy się z powodu pewnych znajomości, dbamy o nie z pieczołowitością. Czy Jezus jest w grupie tych, o których zabiegam? Czy Jezus trafia do grupy moich kontaktów wpływowych.

Żyjemy w świecie, którym rządzą określone zasady. Dzisiaj, chcąc się dostać do prezydenta, nie mam szans na bezpośrednie wykonanie telefonu do niego. Szukamy kontaktu z prezydentem u niego, poprzez ludzi z otoczenia. Przez tych, którzy są bliżej, tych, którzy go znają. Takie są reguły w tym świecie.

Dobrze jest wiedzieć, że Bóg, aby spotkać się z człowiekiem i uratować go, zszedł na ziemię i stał się człowiekiem. Znamy słowa Jezusa, „pójdźcie do mnie wszyscy…” (Mat 11:28). Wiedząc to, szukanie protekcji u innych pośredników, aby dotrzeć do Niego, nie ma sensu.

Paweł zrozumiał, jaką rangę ma poznanie Jezusa. Czytamybowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego.” (1 Kor 2:2 Biblia Tysiąclecia). Paweł pisze o Chrystusie, że On „stał się dla nas mądrością od Boga, i sprawiedliwością, i poświęceniem, i odkupieniem. Aby, jak napisano: Kto się chlubi, w Panu się chlubił” (1 Kor 1:30-31)

Jezus opowiadał swoim uczniom o Królestwie Niebieskim w przypowieściach. Miały one przybliżyć nam obraz innego świata, gdzie smutku łez nie będzie już… Gdzie panują inne zasady. Aby tam się znaleźć, należy znać Samego Króla. Nie wystarczą żadne ziemskie znajomości, nawet te najbardziej cenne, Należy znać samego króla, nie tylko znajomością encyklopedyczną, wiedzą konkursową. Ta znajomość ma być odwzajemniona, tak by Król nie powiedział, „nie znam cię…” Czy znam wielkiego Króla, jak śpiewamy w jednej z pieśni: To cudny kraj, w którym będę żył, mój wielki Król tam jest.... Czy powiem za Pawłem: Ale wszystko to, co mi było zyskiem, uznałem ze względu na Chrystusa za szkodę. Lecz więcej jeszcze, wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa i znaleźć się w nim, nie mając własnej sprawiedliwości, opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary, żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci, aby tym sposobem dostąpić zmartwychwstania. (Fil 3:7-11)