Za nami kolejny nietypowy rok szkolny. Rok pełen nowych sposobów w pracy uczniów i nauczycieli. Przed laty aktywność ucznia i nauczyciela w procesie uczenia się i nauczania była między innymi mierzona realnym kontaktem nauczyciel – uczeń, realną obecnością lub nieobecnością jednej ze stron. Mierzona była wzajemnymi relacjami budowanymi poprzez regularne spotkania. Przez ostatnie miesiące został wypracowany inny styl pracy tak, by nie dochodziło do bezpośredniego kontaktu nauczycieli z uczniami. W tych nowych trybach, oficjalnie będąc obecnym, można być tak naprawdę nieobecnym. Brak bezpośredniego kontaktu, brak rozmowy, brak interakcji umożliwiają niejako urwanie się z tego procesu nauczania i uczenia się. Można być kreatywnym, rzetelnym nauczycielem, ale można też wydać polecenia na odległość, bez angażowania się w sytuację ucznia. Można być uczniem gorliwym i sumiennym, ale można też pozostając w łóżku w piżamie, pozytywnie „zaliczać” wszystkie zajęcia, w tym również lekcję wychowania fizycznego. Mamy trudne czasy, które nie dają możliwości rzetelnej oceny procesu rozwoju, zarówno po stronie nauczyciela jak i ucznia. Trudno wyłapać uczniów zdolnych, zaangażowanych, pilnych i gorliwych. Wiemy na pewno, że dzisiaj wszyscy są uczniami zdalnymi. Podobnie z nauczycielami. Ci również na pewno są zdalni.
Ostatnio w jednym z kościołów rozmawiałam z nauczycielką rytmiki w przedszkolu. Opowiadała o trudnościach wynikających z zamknięcia tych placówek. Sytuacja w przedszkolach jest inna niż w szkołach. Nie ma obowiązku bycia przedszkolakiem. Pomimo trudności, moja rozmówczyni z entuzjazmem opowiadała o projekcie, który powstał z jej inicjatywy. Przygotowała dla dzieci i rodziców filmiki z zajęć z rytmiki i udostępniła je swoim podopiecznym i ich rodzicom, oraz wszystkim chętnym. Do realizacji tego projektu zaangażowała swoich uzdolnionych muzycznie domowników. W trakcie tych trudnych miesięcy izolacji, powstało sporo radosnych lekcji rytmiki z muzyką i super ćwiczeniami dla maluchów. Pomimo licznych przestojów, właściciel jednego z przedszkoli był wiernym, stałym płatnikiem zatrudnionej nauczycielki. Ona sama była zaskoczona jego postawą i z wdzięcznością opowiadała o Bożym zaopatrzeniu, którego się nie spodziewała. Było bowiem dla niej naturalne pozostawać nadal dostępną, aktywną i zaangażowaną nauczycielką dla swoich podopiecznych pomimo izolacji. Nie usłyszałam narzekania na trudne czasy, na trudnych pracodawców. Nie usłyszałam słów o zmęczeniu. W naszej rozmowie padły natomiast słowa, które wszystko wyjaśniały. „Ja kocham te dzieci, kocham swoją pracę!” Sumienność, gorliwość, pasja i zaangażowanie były efektem miłości.
Po raz kolejny do głosu dochodzi prawda, że to właśnie miłość jest kluczem do naszego zaangażowania w każdej dziedzinie. Gorliwie, autentycznie angażuję się w to, co kocham. Tak często urywam jakąś pracę, którą należy zrobić i idę do ogrodu, albo sięgam po książkę. To, co kocham robię z zaangażowaniem, bez liczenia kosztów. Dla osoby, którą kocham jestem gotowa na poświęcenie czasu, energii, wszystkiego, co posiadam. Bez narzekania i marudzenia.
Nie tylko uczniowie i przedszkolaki mają za sobą kolejny rok szkolny ze zdalnym trybem pracy. Nasze wspólnotowe życie przeszło metamorfozę. Staliśmy się zdalnymi uczestnikami nabożeństw, zdalnymi słuchaczami chrześcijańskich konferencji, czy zdalnymi uczestnikami grup biblijnych. Kaznodzieje nauczyli się występować swobodnie przed kamerami. Grupy muzyczne prowadzące uwielbienie z wielką starannością przygotowują się do emitowanych nabożeństw. W sieci znajdziemy świetnie prowadzone spotkania biblijne, nauczanie, koncerty, wartościowe rozmowy. Znajdziemy perfekcyjnie przygotowane lekcje biblijne dla dzieci. Podczas jednej niedzieli możemy być na wielu niedzielnych nabożeństwach, w tygodniu na wielu grupach biblijnych.
Zakończenie roku szkolnego jest okazją do podsumowań, do stawiania pytań o rezultaty całorocznej pracy. „Zdalni” uczniowie z nieukrywanymi obawami wracali fizycznie na ostatnie tygodnie do szkół. Bowiem w zdalnym systemie zdobyli mnóstwo dobrych ocen. Nagle z uczniów trójkowych stali się zdalnymi uczniami piątkowymi. Na odległość, dzięki technologiom, łatwiej znaleźć „sposoby” na zdobycie dobrych ocen, bez wielkich realnych nakładów pracy. Łatwo zachować pozory uczniostwa. I wszyscy bez problemu zyskują promocję do następnej klasy.
A jak my podsumujemy ten rok szkolny? Czy otrzymamy „promocję” do następnej klasy?
Z jednej strony, ten zdalny tryb organizowania nabożeństw, konferencji i spotkań biblijnych sprawił potrzebę nowych służb w kościołach, takich jak obsługa techniczna, nagłośnienia, obsługa kamer, nagrywanie. Służba która wymaga trudu, wymaga systematycznej pracy. Pojawiły się nowe narzędzia docierania do innych ludzi. Nowe wyzwania angażujące wiernych w kościołach.
Z drugiej strony, pozostając zdalnym słuchaczem, zdalnym zborownikiem, istnieje ryzyko, że stanę się zdalnym chrześcijaninem. Powstaje „zdalne”, anonimowe braterstwo… Wobec sporej ilości niesprzyjających okoliczności można, niczym zdalni uczniowie, przejść na tryb „stand by”. Rezygnuję z udziału w grupie domowej, rezygnuję z zapisania się na spotkanie kościoła w realu, bo przecież mogę niczym uczeń w piżamie, z filiżanką kawy w wygodnym fotelu, pod ulubionym kocykiem odsłuchać kilku kazań, pośpiewać z grupą muzyczną i kliknąć serduszko. Tak jak w zamkniętych szkołach, tak i w kościołach istnieje ryzyko, że będę jedynie zachowywać pozory uczniostwa. Czy zechcemy powrócić do trybu rzeczywistego?
Jak Pan Bóg widzi te nasze zmagania, dylematy, wybory, aktywności? Co ostatecznie liczy się w Jego szkole? W Księdze Objawienia znajdujemy odpowiedź na te pytania. Jezus przemawia do siedmiu ważnych lokalnych kościołów z pierwszego wieku. Na początek czytamy słowa pochwały za dobrze wykonaną pracę. Potem mówi im, co jest nie tak. Pierwszym adresatem był zbór w Efezie. „Znam uczynki twoje i trud, i wytrwałość twoją, i wiem, że nie możesz ścierpieć złych… Masz też wytrwałość i cierpiałeś dla imienia mego, a nie ustałeś. Lecz mam ci za złe, że porzuciłeś pierwszą twoją miłość. Wspomnij więc, z jakiej wyżyny spadłeś i upamiętaj się, i spełniaj uczynki takie, jak pierwej…” (Obj. 2:2-5).
Pan Jezus zdaje się dzisiaj przemawiać do naszych wspólnot podobnymi słowami. Znam twoje trudne położenie, widzę troski, widzę twój trud, twoją wytrwałość w prowadzeniu nabożeństw, twoją kreatywność, widzę jak serfujesz w internecie w poszukiwaniu ciekawych kazań, widzę Cię jak pomysłowo łączysz słuchanie nauczania o Mnie z prowadzeniem auta, czy z domowymi obowiązkami, widzę twoją gorliwość na miarę trudnych czasów… Lecz mam ci za złe, że porzuciłeś pierwszą twoją miłość…Upamiętaj się…
Czytamy: „Pan jest Bogiem naszym, Pan jedynie! Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej” (5 Moj. 6:4,5). Jezus zapytany o najważniejsze przykazania mówi „będziesz miłował Pana Boga swego…” (Mar 12:30). „Bóg jest miłością”, pisze Jan, „miłujmy więc, gdyż On nas przedtem umiłował” (1 Jan 16,19). Jezus powiedział, „gdzie skarb twój - tam będzie i serce twoje” (Mat 6:21).
Jakim jestem uczniem? Czym zmierzyć moją gorliwość, zaangażowanie i sumienność? Codziennie zdajemy albo oblewamy egzamin z miłości do Boga i ludzi. Ostatecznie to z Tej Miłości będziemy sądzeni. My jako umiłowani przez Boga, możemy trzymać się tej miłości, czerpiąc z prawdziwego Źródła, lub możemy ją porzucić działając na własną rękę. Prawdziwa gorliwość, sumienność, zaangażowanie wynikają z Miłości. Gdzie jest moje serce? Co mnie pociąga? Jak zarządzam swoim czasem i tym, co mam? Co mnie motywuje?
„Serce czyste stwórz we mnie, o Boże, a ducha prawego odnów we mnie! ...przywróć mi radość z wybawienia twego i wesprzyj mnie duchem ochoczym!” (Ps 51:12;14).