fbpx

Wspólnotowy łańcuch wsparcia

W roku 2020 wszyscy nieraz doświadczyliśmy samotności z powodu niezależnych od nas okoliczności. Społeczna izolacja, zwana narodową kwarantanną lub z angielskiego lockdownem, została nam narzucona ze względu na szalejącą na całym świecie pandemię, która zaatakowała także w naszym kraju. Niewątpliwie zatęskniliśmy za wspólnotą i być może, jak nigdy dotąd, doceniliśmy jej wartość.

Przypomina się oczywiście znany fragment poematu „Pan Tadeusz”: Litwo ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie, ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie kto cię stracił… (A. Mickiewicz). Ks. J. Twardowski stwierdza jednak, że „Pan Bóg daje czasami samotność, żeby człowiek przemyślał swoje dotychczasowe życie”. Zaś wybitny polski filozof W. Tatarkiewicz puentuje: „Samotność jest przyjemna dla tych, którzy jej pragną, ale sprawia męki tym, którzy są do niej zmuszeni”.

Biblia nie idealizuje samotności i dostrzega jej wady – Koh. 4,10:  biada samotnemu, gdy upadnie, a nie ma drugiego, który by go podniósł. Bohaterowie biblijni nieraz doświadczali samotności, np. Mojżesz będąc na obczyźnie (Wj. 2,15), Eliasz ukrywający się przed królem Achabem (1 Król. 17,1-9), niektórzy prorocy – Jeremiasz (Jer. 1,18), Jan Chrzciciel na pustyni (Mt. 3,1-6), a także apostoł Paweł.

Weźmy pod uwagę tekst Fil. 1,1-6. List do Filipian został napisany, gdy Apostoł Paweł był więziony w Rzymie, doświadczył wtedy odosobnienia. Wiemy, że z Filipianami łączyła go szczególnie bliska więź, ponieważ wspólnota ta powstała w wyniku jego działań misyjnych. Historia ta jest opisana w Dziejach Apostolskich 16. Duch Św. skierował ich tam i prowadził (Dz. 16,9-10). Przyjrzymy się tekstowi z Fil. 1,1-6 nieco bliżej.

1: Apostoł siebie nazywa sługą Chrystusa; swój list, pisany pod natchnieniem Ducha Świętego, adresuje do „wszystkich świętych” wraz z ich opiekunami. W j. greckim sługa – doulos (sługa, niewolnik), święci w Chrystusie – hagios (oddzielony, poświęcony), przełożeni i opiekunowie – episkopoi i diakonoi (starsi i diakoni). Starsi byli odpowiedzialni za nauczanie i modlitwę, a diakoni za praktyczną posługę.

2: Następnie zwraca uwagę na to, że Bóg jest źródłem łaski i pokoju. Było to pozdrowienie popularne wśród chrześcijan w tamtych czasach. Pokój, to stan duszy – radość, satysfakcja, spełnienie. Nie można doznać tego pokoju bez uprzedniego doświadczenia łaski Boga. Autor listu życzy, aby to doświadczenie było udziałem ludzi, do których pisze swój list.

3: Paweł modli się za wierzących i dziękuje Bogu za każdym razem, kiedy o nich myśli. Często ich wspominał, ponieważ byli sobie bliscy i nawzajem odegrali istotną rolę w swoim życiu. Byli razem zaangażowani w dzieło Boże, także wspólnie odpierali ataki ze strony duchowych przeciwników.

4: Należy podkreślić, że apostoł modli się za wszystkich z radością, nie tylko za niektórych. Wśród nich były osoby szczególnie mu bliskie i przez niego lubiane, inni mogli być mniej przyjaźni lub nawet sprawiający jakieś kłopoty. On jednak modlił się za wszystkich bez specjalnych preferencji ani tym bardziej uprzedzeń.

5: dziękuje Bogu za swoją społeczność z nimi i współudział w dziele ewangelii. Występuje tu znane greckie słowo koinonia, które oznacza „wspólnota, współwłasność”. Apostoł pisząc te słowa uświadamiał wierzącym, że oni potrzebowali jedni drugich. Znana pieśń mówi: „Nikt z nas nie ma tego, co mamy razem”. Dzięki wspólnocie możemy stworzyć łańcuch wsparcia dla siebie i innych, i dzięki temu możemy więcej dokonać...

Tak, jak miało to miejsce w przypadku tzw. „bałtyckiego żywego łańcucha” utworzonego w dniu 23 sierpnia 1989, gdy powstał swoisty szpaler o długości 600 km, łącząc w ten sposób trzy kraje: Estonię, Litwę i Łotwę. Dzień tego protestu wypadał w 50. rocznicę podpisania tajnego paktu Ribbentrop-Mołotow o podziale stref wpływu w Europie, na skutek czego kraje bałtyckie popadły w zależność od Związku Radzieckiego.

Po tym czasie narody dotąd zniewolone przez komunizm i ateizm zaczęły sięgać po przysługującą im niepodległość. Ww. kraje nadbałtyckie były jednymi z pierwszych. Moskwa w odpowiedzi przemówiła typowym dla siebie językiem wysyłając wojsko i czołgi przeciwko protestującym, które jednak … zostały powstrzymane przez bezbronnych ludzi. Jak to było możliwe?

Ponad 2 mln ludzi, poczynając od Tallina aż do Wilna, postanowiło wspierać się nawzajem w dążeniu do celu, którym była niepodległość ich narodów. Trzymali się za ręce stojąc na drogach publicznych i wypowiadając jeden do drugiego słowo „pokój”.  Dzięki temu powstrzymali ogromną siłę militarną, czołgi zawróciły do Moskwy, a ludzie odzyskali upragnioną wolność. Po pół roku, 11 marca 1990 roku, Litwa jako pierwsza republika radziecka ogłosiła niepodległość. W ciągu dwóch kolejnych lat niepodległość wszystkich trzech krajów uznana została przez wspólnotę międzynarodową.

Ludzie mogą dokonać rzeczy niezwykłych, gdy są razem, gdy jednoczą się i wspierają się w dążeniu do  określonego celu. Działanie w jedności pomnaża wielokrotnie siły. W każdej wspólnocie ludzkiej, która ma się rozwijać konieczny jest podobny łańcuch wsparcia.  Pismo święte mówi, że „tam gdzie panuje zgoda, tam też jest powodzenie” – Ps. 133. Cenny olejek wylany na głowę i spływający po brodzie na kraj szaty to symbol dostatku, zaś wspomniana tam rosa na zboczu góry zapowiada obfity urodzaj.

Tam jednak gdzie brakuje porozumienia, gdzie jest nieufność, niezgoda i podziały, tam też nie ma powodzenia. Dlatego Biblia często wzywa wierzących do zgody i poszanowania jedni drugich, przypomina o potrzebie wspierania się i pomocy wzajemnej. Trzeba wiedzieć, że zgodne współdziałanie nie jest wrodzone, ale jest ono raczej wynikiem świadomego przeciwdziałania tendencjom egoistycznym i rozłamowym. Jedność jest też darem Ducha Świętego, o który trzeba zabiegać.

Paweł porównuje kościół to ciała ludzkiego. Ciało człowieka, żywy organizm to wiele różnych części złączonych ze sobą nawzajem. Chociaż są różne, to jednak stanowią jedno ciało. Dlaczego Paweł posługuje się tym obrazem? Aby podkreślić, że wspólnota to zależność jedni od drugich, wynikająca z więzi wspólnotowych…

Słowo „nawzajem” jest kluczowe, jeśli chodzi o istotę relacji między ludźmi. W języku greckim brzmi ono allelon i występuje w Nowym Testamencie ponad 60 razy, zaś w listach Pawła ponad 40 razy. Przytoczę tylko kilka przykładów:

- Rz. 12,4-5: „jedno ciało ma wiele członków. Nie wszystkie one spełniają to samo zadanie. Podobnie my, w swej wielości stanowimy w Chrystusie jedno ciało. Ale każdy z osobna jesteśmy dla siebie członkami”. Słowa takie jak: współzależność, współuczestnictwo i współpraca dobrze określają społeczność chrześcijańską.

- Rz. 12,10: „darzcie siebie nawzajem serdeczną miłością braterską”. Mowa jest tu o postawie bezinteresownej życzliwości wobec innych.

- Rz. 12,10: „wyprzedzajcie się wzajemnie w okazywaniu sobie szacunku”. Chodzi tu o inicjatywę, aby nie czekać na innych, ale samemu rozpocząć ten swoisty wyścig uprzejmości.   

- Rz. 15,7: „przygarniajcie jedni drugich”. Mowa o akceptacji, otwartości i życzliwości wobec innych, która jest wpisana w duchowy kod genetyczny chrześcijanina.

- Rz. 15,14: „dzięki swojemu poznaniu możecie jedni drugich pouczać”. Opisuje tu postawę okazywania szacunku wobec osób obdarzonych autorytetem, ale w domyśle jest pokora tych, którzy mogą zostać pouczeni.

- Gal. 5,13: „służcie jedni drugim w miłości”. Wzajemne usługiwanie sobie cechuje Kościół, co wynika z dostrzegania potrzeb innych i aktywnego zaangażowania.

- Gal. 6,2: „jedni drugich brzemiona noście”. Nieraz konieczna bywa praktyczna pomoc, wspieranie siebie szczególnie w trudnościach i kłopotach.

- Efez. 4,2: „cierpliwie znoście jedni drugich w miłości... jak przystało na powołanie wasze”. Mowa jest tu o znoszeniu swoich wad i przebaczaniu sobie nawzajem. Nie ma ludzi bez wad, więc dotyczy to absolutnie wszystkich.

- Rz. 12,16: „bądźcie wobec siebie wyrozumiali”. Należy kształtować w sobie postawę współczucia wobec innych, pozbawioną nieuzasadnionych uprzedzeń lub stronniczości.

- Rz. 16,16: „pozdrawiajcie jedni drugich”. To wezwanie aby pamięć o innych i przesyłać sobie nawzajem dobre życzenia.

Duchowe więzi łączą ludzi w jedno. Wspólnota jest koniecznym warunkiem aby kościół mógł rosnąć. W. Barclay, znany komentator Biblii, powiedział: „Więcej ludzi trafiło do kościoła w wyniku okazania im serdecznej i rzeczywistej miłości chrześcijańskiej niż w wyniku wszystkich argumentów teologicznych świata. Z drugiej jednak strony, więcej ludzi odeszło od Kościoła z powodu złego świadectwa tak zwanych chrześcijan i braku miłości, niż w wyniku wszystkich wątpliwości świata”. 

Idąc do kościoła wiem, że idę do mojego duchowego domu, gdzie jest moje miejsce i gdzie mogę nabrać duchowych sił. Z czym kojarzy się nam dom? Jest to przede wszystkim miejsce odpoczynku, gdzie wracamy zmęczeni z pracy czy z podróży, aby tam odpocząć. Dom kojarzy się nam z atmosferą ciepła i życzliwości, gdzie wszyscy akceptują się nawzajem, są dla siebie życzliwi. Dom to przecież miejsce, gdzie spożywamy posiłki i wzmacniamy się. Co właściwie tworzy tę autentyczną i wyjątkową atmosferę domu? Na pewno jest to działanie miłości, która buduje bliskie więzi oraz przyjazne relacje między ludźmi. Wspólnota jest taka, jacy są jej członkowie.

Rozważany tekst pokazuje właściwą postawę wierzącego wobec wspólnoty. Każda wspólnota potrzebuje wspólnego celu oraz łańcucha wsparcia - aby ciągle móc się rozwijać. Tak jest w Armenii, niewielkim kraju zakaukaskim. To najstarszy naród chrześcijański na świecie, gdzie w czasach sowieckich wierzący byli szczególnie gnębieni. Mogli jednak bez problemu wyjechać za granicę, z czego wielu skorzystało.

Po uzyskaniu niepodległości w 1990 zostało tam około 400 baptystów skupionych w zaledwie trzech zborach. Ludzie ci zaczęli wykorzystywać możliwości misyjne, gdy w końcu nadarzyła się do tego okazja. Utworzyli wtedy duchowy łańcuch wsparcia. W efekcie podjęto próbę założenia ponad 100 wspólnot zborowych i liczba wierzących wzrosła do blisko 6 tysięcy osób. Łańcuch wsparcia wśród baptystów w Armenii przyczynił się do powstania prężnego ruchu misyjnego, który ma istotny wpływ na społeczeństwo.

A propos, obecnie ludzie w Armenii potrzebują także naszego wsparcia ze względu na niedawny konflikt zbrojny z Azerbejdżanem w Górnym Karabachu. Żałosnym tego rezultatem są co najmniej 3 tysiące ofiar po stronie ormiańskiej, opłakiwane przez najbliższych, a kolejne tysiące rodzin straciło swoje domy, biznesy i pola uprawne będąc zmuszeni do przesiedleń. Teraz ludzie ci są bezdomni i bezrobotni. Potrzebują pomocy ze strony innych. Włączmy się w duchowy łańcuch wsparcia dla nich.

6: Paweł wyraża pewność, że Bóg, który rozpoczął w nim oraz w tych, do których pisał, swoje dobre dzieło, będzie też je też pełnić aż do ustalonego przez siebie końca. Nie jest to nieokreślone przypuszczenie, ale zdecydowane przekonanie. Co to jest dobre dzieło? To przede wszystkim charakter człowieka i kształtowanie postawy odzwierciedlającej obraz zapisany w umyśle Boga i objawiony ludziom na kartach Biblii – Gal. 4,19. To także nasza postawa wobec innych – Kol. 3,12-14. Potrzebujemy w tym pomocy od Boga.

Bóg będzie pełnić swoje dzieło w wierzących w Niego, aż do dnia Jezusa Chrystusa, tak jak obiecał. Nie do dnia jakiejś szczególnej rocznicy wiary, kiedy może się komuś wydawać, że stał się już duchowym gigantem... Dzień, o którym pisze Paweł, to dzień naszego odejścia z tego świata lub powtórnego przyjścia Chrystusa. Nie wiemy, kiedy to będzie, ale dopóki żyjemy to wiemy na pewno, że jeszcze jest on przed nami.

Można w tym sensie brać przykład z pewnego maratończyka, który nazywał się John Stephen Akwari i pochodził z Tanzanii. Brał on udział w Igrzyskach Olimpijskich w Mexico City w 1968. W trakcie maratonu Akhwari doznał skurczu mięśni z powodu biegu na wysokości, gdyż nigdy wcześniej nie trenował w takich warunkach. Na dziewiętnastym kilometrze podczas 42 km wyścigu został potrącony przez innego biegacza. Upadł i zranił się w kolano oraz wybił sobie obojczyk.

Mimo to kontynuował bieg, kończąc go na 57 pozycji (było 75 startujących). Zwyciężył pewien maratończyk z Etiopii w czasie 2:20:26. Akhwari ukończył swój bieg z czasem 3:25:27, gdy słońce już zaczęło zachodzić. Pewien dziennikarz, widząc jego stan, podszedł do niego i zadał pytanie dlaczego nie zrezygnował.  Akwari odparł "Mój kraj wysłał mnie 8,000 km nie po to bym zaczął, ale bym dokończył tego biegu”.

Na koniec kilka pytań: co myślę o mojej wspólnocie? Czy doceniam i jestem wdzięczna(y) za wszystkich? Czy modlę się regularnie za wspólnotę, którą tworzę należąc do niej? Czy pozwalam, aby Bóg działał we mnie i przeze mnie do budowania swego kościoła? Co konkretnie robię w tym celu? Co chciał(a)bym zmienić w tym zakresie w najbliższym czasie? Jakich odpowiedzi każdy z nas udzieli na te pytania?

Pamiętajmy, że wspólnota to każdy z nas. Wspólnota jest taka, jaką ją tworzą poszczególni jej członkowie. I jeszcze jedno. Ten wspólnotowy łańcuch wsparcia jest na tyle silny, na ile pozwoli jego najsłabsze ogniwo…