fbpx

Gorliwa służba Panu Jezusowi

Dwunasty rozdział listu do Rzymian, zatytułowany „Nowe życie w Chrystusie”, zawiera wiele praktycznych wskazówek dla chrześcijańskiego życia. Znajduje się tam takie zdanie: „Nie bądźcie ospali w gorliwości, bądźcie płomiennego ducha, służcie Panu” (w. 11). Inne przekłady podają to następująco: „W gorliwości nie ustawając, płomienni duchem, Panu służcie” (BW), „W pracy nie leniwi, duchem pałający, Panu służący” (BGd), „Nie opuszczajcie się w gorliwości! Bądźcie płomiennego ducha! Pełnijcie służbę Panu!” (BT), „W zapale bądźcie niestrudzeni, duchem płomienni, w Panu – gotowi do służby” (LB), „W gorliwości – nie słabnący, duchem płomienni, Panu służący” (Dąbr.) czy „Nie opuszczajcie się w gorliwości, bądźcie żarliwi w duchu i służcie Panu” (Kow.) lub „Nie popadajcie w lenistwo, ale z całym zapałem służcie Panu” (Słowo Życia) oraz „Niech wasza gorliwość nigdy nie słabnie, bądźcie pełni zapału ducha, poddani Panu” (Rom.).

Wspólnym mianownikiem wszystkich przekładów jest płomień ducha. Służbę chrześcijańską ma charakteryzować gorliwość, zapał, kipienie w służbie. Ta gorliwość ma być stała, nieustająca, nie słabnąca. W tym zakresie nie wolno popadać w lenistwo, zawsze należy być aktywnym. Gdy ktoś przyjmuje Pana Jezusa i staje się chrześcijaninem, w jego sercu Duch Święty zapala ogień. Z natury nie posiadamy tego ognia, ponieważ w swoim sercu nie posiadamy tej Bożej „iskry”, ale wraz z nawróceniem rozpala się w naszym sercu ogień nowego życia. Jest to też ogień nowego światła, ponieważ jak pisze apostoł do Efezjan, „byliście bowiem niegdyś ciemnością, a teraz jesteście światłością w Panu. Postępujcie więc jak dzieci światłości” (5,8).

Gdy stajemy się chrześcijanami, otrzymujemy ogień Bożego życia, miłości i światła. Ale wtedy stajemy przed nowym zadaniem: musimy te jakości życia podtrzymywać. Zaniedbany ogień wkrótce gaśnie. Dlatego Paweł tak pisał do młodego Tymoteusza: „Dlatego przypominam ci, abyś rozniecił na nowo dar łaski Bożej, który jest w tobie przez nałożenie moich rąk” (2 Tym. 1,6). Przez zaniedbanie i nieposłuszeństwo możemy zaniedbać ten dar Bożej łaski i stać się jedynie „dymiącymi” chrześcijanami. Za wszelką cenę należy tego unikać. Jakże wielu chrześcijan prowadzi właśnie takie „dymiące” życie, dlatego ich świadectwo jest nieskuteczne i bezowocne. Jakie zatem musimy spełnić warunki dla podtrzymania duchowego płomienia? Są to podstawowe warunki i dlatego bardzo ważne.

Usuwanie popiołu, nagaru, kurzu, żużla i sadzy

Aktywne, gorliwe, płomienne życie chrześcijańskie możemy więc porównać do palącego się w kominku ogniska. Chyba wszyscy wiemy jak podtrzymywać tam stale buzujący ogień. Zawsze należy pamiętać o tym, aby oczyszczać ruszt, by umożliwiać dopływ świeżego powietrza. Ale i to nie wystarcza, ponieważ ogień może gasnąć, gdy w palenisku nagromadzi się wiele popiołu, kawałków skamielin węgla, żużlu. Czasem dziwimy się, że choć niektórzy chrześcijanie stale biorą udział w różnych konferencjach i zjazdach, poświęconych pogłębieniu życia duchowego, to jednak ich duchowe życie nie wzrasta w łasce. Dlaczego? Może potrzebują oni przeżycia „oczyszczenia rusztu”? Nasze życie nigdy nie będzie jaśniało, jeżeli jest ono zatkane grzechem. Nie będzie zwycięstwa nad grzechem, zanim nie nastąpi akceptacja Bożego wyroku odnośnie naszej upadłej natury i nie będziemy gotowi dać się ukrzyżować razem z Chrystusem. Paweł radzi nam wszystkim: „Tak i wy uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie” (Rzym. 6,11). W 12 rozdziale listu do Rzymian mówi się o pięciu rzeczach, które muszą zostać usunięte z naszych serc, zanim ogień Boży na nowo nie rozpali się w naszym życiu.

Po pierwsze – popiół dumy. Paweł napomina: „Mówię bowiem do każdego z was mocą danej mi łaski, abyście nie myśleli o sobie więcej niż należy, ale myśleli w granicach rozsądku, stosownie do wiary otrzymanej od Boga” (w. 3). Bardzo łatwo jest przeceniać samych siebie, ale wszystko to, kim jesteśmy, zawdzięczamy jedynie łasce Bożej. Paweł tak o sobie mówi: „Dzięki jednak łasce Boga jestem tym, kim jestem, a Jego łaska względem mnie nie okazała się daremna. Pracowałem bowiem więcej od nich wszystkich, nie tyle ja, ile łaska Boga, która jest ze mną” (1 Kor. 15,10). Pycha, wysokie mniemanie o sobie, zawsze gasi Boży ogień w życiu chrześcijanina.

Po drugie – nagar obłudy. „Miłość niech będzie nieobłudna. Nienawidźcie zła, uchwyćcie się tego, co dobre” (w. 9). Nasza miłość musi być szczera, pozbawiona obłudy i zakłamania. Nasza wewnętrzna postawa musi wyrażać się w zewnętrznym zachowaniu. O takich ludziach Paweł pisze: „Twierdzą, że znają Boga, ale czynami Go odrzucają, gdyż budzą wstręt, są nieposłuszni i niezdolni do niczego dobrego” (Tyt.1,16).

Po trzecie – kurz lenistwa. „Nie bądźcie ospali w gorliwości, bądźcie płomiennego ducha, służcie Panu” (w.11). Musimy dołożyć wszelkich starań, aby nie być leniwymi w dziele naszego Pana. Jakże wiele chrześcijan jest obojętnych wobec tego dzieła! Niewielu interesuje się ewangelizacją, dzieleniem się Dobrą Nowiną, pozyskiwaniem ludzi do wiary w Jezusa Chrystusa. Czy możemy siedzieć obojętnie, wiedząc jak wiele zawdzięczamy naszemu Zbawicielowi?

Po czwarte - żużel podziałów. „Bądźcie jednej myśli, nie gońcie za wielkością, lecz bądźcie skromni. Nie uważajcie sami siebie za mądrych” (w.16). Jakże wiele zła w Kościele wyrządziły wewnętrzne podziały! W jakże wielkim stopniu zahamowały one rozwój dzieła Bożego! Rozwój życia duchowego chrześcijan, którzy żywią urazę i niechęć do innych chrześcijan, którzy krytykują innych i stale szukają w nich winy, zostaje zahamowany.

Po piąte – sadza nieuczciwości. „Nikomu złem za zło nie odpłacajcie. Wobec wszystkich ludzi troszczcie się o to, co jest dobre” (w. 17). Odnosi się to do jakiegokolwiek podstępu czy fałszerstwa w naszym życiu. Jeżeli coś takiego nam się przydarzy, musimy to jak najszybciej usunąć ze swego życia. Paweł napomina wierzących: „Jeśli więc mamy, najmilsi, takie obietnice, oczyśćmy się z wszelkiej nieczystości ciała i ducha, dopełniając uświęcenia w bojaźni Bożej” (2 Kor. 7,1). Podobnie mówi się w innym miejscu: „Teraz jednak i wy odrzućcie je wszystkie: gniew, gwałtowność, złość, bluźnierstwo i nieprzyzwoite słowa z waszych ust. Nie okłamujcie się nawzajem, skoro pozbyliście się starego człowieka wraz z jego uczynkami” (Kol.3,8-9). 

Dostarczanie właściwego opału

Idąc dalej za tym porównaniem płomiennego życia chrześcijańskiego do buzującego ogniska, przejdźmy do jego właściwego zasilania w odpowiedni opał. Skoro nasza służba Panu ma być gorliwa, mamy mieć płomiennego ducha, to nie bez znaczenia jest jej motywacja. Niewłaściwy czy mokry opał nie rokuje wielkiego ognia. Podobnie też niewłaściwe zasilanie naszego życia duchowego nie posili ani podtrzyma nas duchowo. Boże zapasy odpowiedniego opału są w stanie zaspokoić potrzeby każdego chrześcijanina i pozwolić mu palić się jasnym płomieniem.

Psalmista oświadcza: „Tym się pocieszam w moim nieszczęściu, że obietnica Twoja mnie ożywi” (119,50). Gdy chrześcijanin stale żywi się Słowem Bożym, wtedy cieszy się, jaśnieje, jego życie staje się jasnym płomieniem, staje się użytecznym chrześcijaninem. Jeżeli jednak zaniedbuje Słowo Boże i żywi się jedynie serialami telewizyjnymi czy polega tylko na aktywności religijnej, która nie jest natchniona przez Ducha Świętego, wtedy stanie się chrześcijaninem nieskutecznym. W życiu każdego dziecka Bożego powinno być regularne i modlitewne posilanie się Słowem Bożym. Jest to jedyna droga do wzrastania i okazywania ciepła.

Pamiętajmy, że są dwa sposoby zasilania ognia. Pierwszy z nich to rzucanie szuflą węgla do paleniska. To szybki sposób, ale jest przy tym trochę dymu i czekania, aż ogień przebije się na zewnątrz. Drugi sposób to dokładanie węgla szczypcami po kawałku. To bardziej skuteczna metoda podtrzymywania płomienia w piecyku. Można to porównać do zasilania swego życia duchowego przez Słowo Boże. Pierwszy sposób to uczestniczenie w nabożeństwach, konferencjach, korzystania z obfitości duchowego posilenia. Natomiast druga metoda to osobiste, regularne posilanie się Słowem Bożym. W ten sposób najlepiej zostajemy nim posileni. Paweł nakazuje młodemu Tymoteuszowi: „Staraj się usilnie, abyś sam stanął przed Bogiem jako wypróbowany i nienaganny pracownik, który wiernie przekazuje słowo prawdy” (2 Tym. 2,15).

Musi być dobry ciąg powietrza

Dla dobrego podtrzymywania ognia w kominku musi być zapewniony dobry ciąg powietrza. Dlatego trzeba często oczyszczać ruszt i udostępniać powietrze do zasilania ogniska. Tym najbardziej odpowiednim „powietrzem” jest dla chrześcijanina modlitwa. Jakże dobrze jest mieć spokojne, zaciszne miejsce, gdzie możemy swobodnie rozmawiać ze swoim Ojcem w niebie! Są to dla nas błogosławione chwile, które decydują o kierunku życia w danym dniu. Były to również błogosławione chwile w życiu Jezusa, naszego Pana.

Ale są też chrześcijanie, którzy nie rozumieją i nie doświadczają błogosławieństwa modlitwy w swoim życiu. Zamiast płonąc, jedynie „dymią” i przez to odsuwają od siebie innych ludzi, są dla nich zgorszeniem. Powinni być gotowi raczej na przepalenie się niż zardzewienie. Pan Jezus powiedział: „Znam twoje czyny: nie jesteś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny albo gorący. A skoro jesteś letni, a nie gorący ani zimy, zamierzam cię wypluć z Moich ust” (Obj. 3,15-16).

Służyć Panu

Nie wystarczy być gorliwym, mieć płomiennego ducha, trzeba przy tym służyć Panu. Niektóre przekłady łączą cały ten tekst w jedno zdanie, inne dzielą na kilka części. Jednak uważny czytelnik dobrze wie, że gorliwość i płomienny duch muszą się wyrażać w służbie Panu. Sama gorliwość nie wystarcza, musi ona być skierowana w służbie Panu. On ma być obiektem naszej służby. O swoich przeżyciach na morzu Paweł pisze: „Tej nocy ukazał mi się bowiem anioł Boga, do którego należę i któremu służę” (Dz. 27,23). Do którego należę i któremu służę. Zdaje się, że niektórzy zadowalają się tylko tym, że należą do Boga, natomiast nie biorą pod uwagę służby Jemu. Być pobożnym, znaczy służyć Bogu. Jak mamy służyć Panu? Dalszy tekst mówi: „Radujcie się nadzieją, w ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie wytrwali, pomagajcie świętym w ich potrzebach, okazujcie gościnność. Błogosławcie tych, którzy was prześladują, błogosławcie, a nie przeklinajcie. Cieszcie się z cieszącymi, płaczcie z płaczącymi. Bądźcie jednej myśli, nie gońcie za wielkością, lecz bądźcie skromni. Nie uważajcie sami siebie za mądrych” (Rzym.12,12-16). Służba to nie tylko nabożeństwo, lecz codzienne życie świadectwa o Panu Jezusie, naszym Zbawicielu. Każdy chrześcijanin jest powołany do służby Bogu przez usługiwanie swemu otoczeniu.