fbpx

Głębia Krzyża w 8D

Kilkanaście lat temu zaczęły zyskiwać popularność trójwymiarowe filmy w kinie. Dzięki technologi 3D widz ogląda nie tylko płaski obraz, ale czasami może się poczuć tak, jakby cała scena filmowa rozgrywała się tuż przed nim, dzięki dodaniu obrazowi głębi. Zupełnie inaczej ogląda się taki film, można dostrzec znacznie więcej i jeszcze bardziej zaangażować się w widowisko.

Obchodziliśmy niedawno święta Wielkanocy. Chrześcijanie wspominają i celebrują w szczególny sposób Wielki Piątek - dzień śmierć Jezusa na krzyżu. W wielu kaplicach odbyło się nabożeństwo, w którym czytaliśmy fragmenty Ewangelii, śpiewaliśmy pieśni mówiące o śmierci Jezusa, słuchaliśmy kazania, którego sednem był krzyż i dzieło Syna Bożego, oraz przystępowaliśmy do Stołu Pańskiego. Nabożeństwa wielkopiątkowe są naprawdę niezwykłe. Znam kilka osób, dla których uczestnictwo w nich okazało się przełomem, kiedy to zdecydowali się porzucić swój grzech i powierzyć życie Jezusowi. Myślę, że głębia tych nabożeństw wynika ze skupienia wszystkich uczestników na najważniejszym wydarzeniu w historii, którym była śmierć Syna Bożego. Choć mówimy o tym na każdym nabożeństwie w ciągu roku, to jednak w Wielki Piątek często dociera do nas na nowo, jak wyjątkowe było to wydarzenie i jak wiele zmieniło w relacji pomiędzy Bogiem, a człowiekiem. Mam wrażenie, że zazwyczaj mówimy o krzyżu jednowymiarowo - zwracamy uwagę na jakiś jeden jego aspekt. Najczęściej jest to chyba „zbawienie” czyli „ratunek”. Jezus nas zbawił na krzyżu. To prawda, ale co to właściwie znaczy? Jakie jest głębsze znaczenie słowa „zbawienie”?

Chciałbym zaprosić cię, Drogi Czytelniku, do pogłębionej refleksji nad krzyżem i dziełem, którego dokonał na nim Jezus, bowiem dokonało się tam wyratowanie wierzących przed wiecznym potępieniem, ale też wiele więcej. W dalszej części tekstu znajdziesz zastosowanie śmierci Chrystusa w 8D, czyli w ośmiu wymiarach, co mam nadzieję pokaże nam jeszcze większą głębię tego wydarzenia i pozwoli po raz kolejny zachwycić się Jezusem Chrystusem.

1. Posłuszeństwo

Biblia to księga mówiąca o ludzkich upadkach. Nawet najwspanialsi bohaterowie biblijni to ludzie, którzy wielokrotnie dopuścili się braku posłuszeństwa wobec Boga. On jednak pragnie okazać swoją chwałę, miłość oraz dobroć, i wzywa ludzi do tego aby lgnęli do niego, kochali go i byli mu posłuszni (Pwt 30:20). Każdy z nas wie, że nie potrafimy sami z siebie tego wykrzesać, nasza codzienność jest wypełniona rożnymi grzechami. Dokonał tego jednak jeden człowiek - Jezus z Nazaretu. Biblia to również księga o świętym Bogu. Wymagania tej świętości zostały spełnione przez Jezusa, który nigdy nie zgrzeszył, a pójście na krzyż było ukoronowaniem jego życia w posłuszeństwie. On, choć bał się tego doświadczenia, i gdyby było to możliwe, chciałby go uniknąć (Łk 22:42), to ostatecznie mówi „Niech się dzieje twoja wola”. Krzyż był najdoskonalszym objawieniem Bożej świętości, łaski i miłości, gdzie Bóg przebaczył nam nasze grzechy, gdyż tak Mu się upodobało. Ponadto w najwspanialszy sposób spełniło się tam to, czego pragnie Bóg od człowieka - miłość i posłuszeństwo wedle Bożych standardów, które spełnił Jezus Chrystus.

2. Przebłaganie

Efektem pierwszego grzechu którego dopuścili się Adam i Ewa (Rdz 3:1-6) było to, że gdy usłyszeli oni głos Boga przechadzającego się po ogrodzie, schowali się przed Nim ze strachu (Rdz 3:8-10). Natychmiastowo pojawiło się w nich poczucie tego, że nie mogą stawić się przed Bogiem tak samo, jak robili to wcześniej. W konsekwencji grzechu, ludzkość została poddana jego niszczącemu działaniu (Rdz 3:16-19) oraz wygnana sprzed Bożej obecności (Rdz 3:23-24). Od tego momentu, z powodu grzeszności, żaden człowiek nie ma prawa do tego, by samemu stanąć przed Bogiem. Jego świętość i nasza grzeszność, nie są w stanie razem funkcjonować. Grzech człowieka nie jest jedynie jakimś „upadkiem”, ale raczej buntem i obrazą Boga.  Stworzenie w swej pysze postanawia zbuntować się przeciwko doskonałemu stwórcy. Nie ma słów, które mogłoby opisać rozmiar naszej lekkomyślności i głupoty za każdym razem gdy grzeszymy (Rz 1:18-32). Co zatem musi się wydarzyć, aby człowiek mógł stanąć przed Bogiem? Należy zadośćuczynić za obrazę Boskiego majestatu, przebłagać Go, aby nie spotkać się z Jego gniewem. Zapłacić, nie za dług, ale za tak tragiczne nasze postępowanie. Bóg ustalił cenę za grzech - śmierć (Rz 6:23). W Starym Testamencie pozwolił na to, aby zamiast człowieka śmierć poniosło zwierzę: „Gdyż życie ciała jest we krwi, a Ja dałem wam ją do użytku na ołtarzu, abyście dokonywali nią przebłagania za dusze wasze, gdyż to krew dokonuje przebłagania za życie” (Kpł 17:11). Jednak „jest rzeczą niemożliwą, aby krew wołów i kozłów mogła gładzić grzechy” (Hbr 10:4). Aby w pełni zapłacić za grzech popełniony przez człowieka i uśmierzyć Boże żądanie świętości, umrzeć powinien człowiek (Rz 5:12-21). Musiał to zrobić ktoś, kto sam był bez grzechu, nie był nim obciążony, w przeciwnym wypadku umarłby za samego siebie. Takim człowiekiem był właśnie Jezus. Choć idea przebłagania jest popularna w wielu religiach, to jedynie w Biblii, Bóg jest jednocześnie przebłaganym i dokonującym przebłagania. Jezus z siebie samego złożył ofiarę, przyjął na siebie Boży gniew, doświadczył tego, czego doświadcza każdy niepojednany z Bogiem grzesznik, aby ci, którzy Mu uwierzą, nie musieli tego poznać. Najlepiej podsumują to słowa z Rz 3:23-25: „Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, i są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę, dla okazania sprawiedliwości swojej przez to, że w cierpliwości Bożej pobłażliwie odniósł się do przedtem popełnionych grzechów”.

3. Zastępstwo

Jezus nie tylko stał się ofiarą przebłagalną i zadośćuczynił za naszą obrazę Boga. Stał się też jednym z nas, aby w nasze miejsce ponieść karę. To na nas wydano wyrok śmierci, a jednak to On zdecydował się, aby zastąpić nas przy wykonaniu wyroku. Został obciążony naszymi grzechami i za nie zapłacił, abyśmy mogli zostać obdarzeni jego sprawiedliwością i dzięki temu nie doświadczyli gniewu Bożego. Na krzyżu dokonał się zatem transfer. Niczym koszulę przylegającą do ciała, Jezus zdjął z siebie swoje sprawiedliwe życie i ubrał w nią Bożych wybranych, z nich wszystkich zdjął natomiast zabrudzone i zbutwiałe od grzechu łachmany i założył je na siebie. Apostoł Paweł przedstawił to w następujący sposób w 2 Kor. 5:21 „On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą”.

4. Odkupienie

Człowiek zawsze komuś służy. Choć lubimy myśleć o sobie, że jesteśmy wolni i niezależni, to tak nie jest. Każdy z nas jest poddany i zależny od wielu innych czynników - sił natury, praw fizyki i biologii, uwarunkowań genetycznych, władzy państwowej, itd. Z perspektywy nauczania biblijnego w swej naturze jesteśmy również niewolnikami grzechu (Rz 6:17) i poddanymi działaniu szatana (Ef 2:1-3). Ponieważ taka jest nasza natura od poczęcia, nie jesteśmy w stanie wyrwać się sami z tej niewoli. Tak jak jabłoń nie może sama z siebie postanowić, że zacznie rodzić gruszki, tak człowiek będący w niewoli grzechu nie może sam z siebie wyrwać się z niej. Ktoś z zewnątrz musi nas wykupić z naszego stanu. „Słowa odkupienie, wykupienie, kupienie, okup zawierają w sobie ideę uwolnienia poprzez zapłacenie ceny. W czasie gdy były pisane te słowa, powszechną praktyką wśród więźniów wojennych było uwalnianie ich na podstawie zapłacenia ceny wykupu. Niewolnikom można było wykupić wolność przez zapłacenie ich panom określonej kwoty pieniężnej. Procesy te nazywano odkupieniem, czyli zapewnieniem wolności poprzez zapłacenie ceny”[1]. Jak wspomniałem o tym przy przebłaganiu, zapłatą za grzech jest śmierć. Ceną za to, by ktoś mógł żyć uwolniony od grzechu jest życie innej istoty, która została obciążona jego grzechami. Ponownie, jedynie ktoś bezgrzeszny, a zatem taki, który sam nie jest niewolnikiem grzechu, może zapłacić tę cenę. Jezus powiedział: „[…] każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie pozostaje w domu na zawsze, lecz syn pozostaje na zawsze. Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie” J 8:34-36. „Syn Człowieczy, nie przyszedł po to, żeby Mu służono, lecz aby służyć innym i złożyć własne życie jako okup za wielu ludzi” Mk 10:45. Choć zbawienie jest z łaski, to nie znaczy, że jest za darmo. Ktoś musiał za nie zapłacić. Uczynił to sam Bóg żyjący w ludzkim ciele. On zapłacił cenę, abyśmy my nie musieli jej płacić i mogli tej łaski dostąpić. Weźmy sobie zatem do serca słowa apostoła Piotra, gdy przyjdzie na nas pokusa do tego, by zgrzeszyć: „Jako dzieci posłuszne nie kierujcie się pożądliwościami, jakie poprzednio wami władały w czasie nieświadomości waszej, lecz za przykładem świętego, który was powołał, sami też bądźcie świętymi we wszelkim postępowaniu waszym, […] wiedząc, że nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z marnego postępowania waszego, przez ojców wam przekazanego, lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego” 1 P 1:14-19.

5. Usprawiedliwienie

Uważam, że najważniejszą doktryną chrześcijaństwa jest nauka o Trójcy Świętej. Za najpiękniejszą, uważam naukę o usprawiedliwieniu z grzechów dzięki dziełu Jezusa na krzyżu, dostępną dla ludzi przez wiarę, z łaski Boga. Apostoł Paweł poświęcił temu najdłuższy ze swoich listów - do Rzymian, a Marcin Luter z powodu niezrozumienia tej doktryny w Kościele rzymskokatolickim, rozpoczął reformację w XVI wieku.

„Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, dzięki któremu też mamy dostęp przez wiarę do tej łaski, w której stoimy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej” (Rz 5:1-2). Usprawiedliwienie, to ogłoszenie wyroku, w którym człowiek zostaje uniewinniony od ciążących na nim zarzutów. Nie dlatego, że ich nie popełnił, ale dlatego, że ktoś inny postanowił ponieść karę za te grzechy, aby ten człowiek mógł odejść wolny. Sąd wydaje nieunikniony wyrok, który należy wykonać, aby dokonała się sprawiedliwość. Jezus jest tym, który nie zasłużył na żaden wyrok, dlatego mógł zgodzić się na to, aby to na nim go wykonano, gdyż sam był bez winy. Tak faktycznie stało się na krzyżu, o czym pisałem powyżej. Jezus został ukarany tym, co powinno spotkać nas. Sprawiedliwości stało się zadość. Wyrok wykonano. W życiu każdego, kto uwierzy w Jezusa, fakt wykonanego wyroku staje się rzeczywistością, przez którą nie będzie sam doświadczać konsekwencji wyroku. Natomiast każdy kto odmówi wiary w Jezusa, będzie osądzony i otrzyma sprawiedliwy wyrok potępienia, wedle słów samego Chrystusa: „Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego” (J 3:18). Usprawiedliwienie jest zatem ogłoszeniem kogoś sprawiedliwym, oświadczeniem, że w świetle prawa Bożego nie jesteśmy winni. Nasze wszystkie wykroczenia zostały przekreślone dlatego, że na krzyżu karę za nie zapłacił Jezus. „W człowieku nie ma niczego, co mogłoby przyczynić się do tego, żeby Bóg go usprawiedliwił, wliczając w to opamiętanie się i wiarę. Opamiętanie się nie spłaca grzechu. Wyrzuty sumienia przestępcy nie są w stanie zadośćuczynić sprawiedliwym wymogom prawa. Podobnie wiara, nie jest zapłatą za grzech. Tylko krew Jezusa może zapłacić za grzech! Usprawiedliwienie opiera się na krwi Chrystusa”[2].

Nie potrafię opisać własnymi słowami jak niezwykła jest ta prawda. Jezus wziął na siebie moje grzechy, przyjął na siebie wyrok ciążący na mnie, umarł w moje miejsce. Nie tylko to. Nie wyczyścił jedynie mojego konta z długu, ale wpłacił też na nie największą możliwą kwotę - swoją doskonałą sprawiedliwość. To, że człowiek staje się sprawiedliwy, oznacza że Jezus zapłacił za jego niesprawiedliwość i jednocześnie obdarzył go swoją sprawiedliwością. To znaczy, że posłuszeństwo Jezusa zostało przypisane nam, wierzącym w Niego. Słowami Apostoła Pawła z Flp 3:8-9: „Lecz więcej jeszcze, wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa i znaleźć się w nim, nie mając własnej sprawiedliwości, opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary”. Nie ma nic piękniejszego na tym świecie.

6. Pojednanie

Człowiek w swym naturalnym stanie jest wrogiem Boga. Trzy pierwsze rozdziały Listu do Rzymian pokazują dobitnie, że człowiek jest pełen grzechu, a zatem czekać powinien go Boży gniew z powodu odrzucenia Go i czynienia zła. Istnieje zatem konflikt pomiędzy Bogiem, a człowiekiem. Jednak w 5 rozdziale Listu do Rzymian, Apostoł Paweł pisze: „Usprawiedliwieni zatem na podstawie wiary, mamy pokój z Bogiem. Stało się to dzięki naszemu Panu, Jezusowi Chrystusowi” (Rz 5:1-2). Następnie kontynuuje: „Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna, o ile bardziej, pojednani, zostaniemy uratowani przez Jego życie. Powiem więcej: Dzięki naszemu Panu, Jezusowi Chrystusowi, przez którego teraz dostąpiliśmy pojednania, Bóg stał się naszą chlubą” (Rz 5:10-11). Przez dzieło Jezusa, człowiek może żyć w stanie pokoju z Bogiem. Jest to możliwe, nie ze względu na ludzkie zabiegi, ale z powodu Bożego działania. To Bóg postanowił pojednać nas z sobą, my sami w momencie gdy to się odbyło, byliśmy bierni - zostaliśmy pojednani - gdy byliśmy jeszcze Jego nieprzyjaciółmi. Wspaniale obrazuje to rozdarcie zasłony oddzielającej cały świat od miejsca najświętszego w Świątyni Jerozolimskiej, w którym przebywała Chwała Boża. Zasłona została rozdarta od góry, przez Boga. On sam pojednał nas ze sobą. Jednak to nie oznacza naszej bierności w następstwie tego aktu. Apostoł napisał „[gdy] dostąpiliśmy pojednania, Bóg stał się naszą chlubą”. Gdy człowiek zostaje pojednany z Bogiem, z Jego łaski, dzięki Chrystusowi, przez wiarę, to pozostawia swoje grzechy, odwraca się od nich, zapiera się siebie i zwraca się do Boga, a Ten staje się sensem i chlubą jego życia.

Ofiara Jezusa na krzyżu nie tylko pojednała Boga z człowiekiem, ale pojednała również ze sobą ludzi: „On [Jezus] bowiem jest naszym pokojem. On z dwóch grup ludzi uczynił jedną, gdy kosztem swego ciała usunął wrogość, mur podziału, który je rozdzielał. On zniósł Prawo oparte na przykazaniach, by — wnosząc pokój — stworzyć w sobie samym z dwóch jednego nowego człowieka i obu pojednać z Bogiem w jednym ciele przez krzyż, na którym zniszczył wrogość” (Ef 2:14-16). Fragment ten mówi o Jezusie, który poprzez swoją śmierć otworzył drogę do życia w więzi z Bogiem nie tylko dla Izraela, jak to w większości miało miejsce w czasach Starego Przymierza, ale również dla wszystkich innych, niezależnie od ich narodowości. Kościół stał się nowym narodem wybranym (Gal. 3:29), którego częścią człowiek staje się nie poprzez urodzenie, ale przez wiarę, a wszyscy wierzący tworzą jedno ciało (1 Kor 12:12) i jedną rodzinę (Mk 3:33).

7. Zawarcie przymierza

Biblia jest opowieścią o dwóch przymierzach i tak też jest podzielona - na Stary i Nowy Testament/Przymierze. Przymierze oznacza umowę między dwiema stronami, które się do czegoś zobowiązują i uroczyście to poświadczają. Stare Przymierze dotyczyło umowy pomiędzy Bogiem, a narodem Izraelskim, opartej na 613 przykazaniach. Bóg zobowiązywał się błogosławić narodowi, gdy ten będzie mu posłuszny i obiecał też go karać, gdy będzie od Niego odstępował. Nikt z ludzi nie był w stanie przestrzegać tego przymierza, nie następowała w nim bowiem realna przemiana ludzkiego serca. Było ono zapisane na kamiennych tablicach, a nie w ludzkim sercu. Bóg przez swoich proroków zapowiadał, że w przyszłości zostanie zawarte nowe i lepsze przymierze (Jer. 31:33). Dokonało się to przez krzyż, na podstawie życia i śmierci Syna Bożego. On sam powiedział „to jest moja krew Nowego Przymierza, która za wielu będzie przelana” (Mk 14:24). Stał się przez to pośrednikiem Nowego Przymierza (Hbr 9:15). „Aby zagwarantować, iż przymierze to nie zawiedzie [tak jak poprzednie z ludzkiej winy], Chrystus podejmuje inicjatywę stworzenia wiary i zabezpiecza wierność swojego ludu. Tworzy lud nowego przymierza przez wypisanie prawa nie jedynie na kamieniu, ale w sercu. W przeciwieństwie do „litery” na kamieniu, jak mówi 2Kor 3:6: „duch ożywia”. To duchowe ożywienie sprawia, że widzimy i wierzymy w chwałę Chrystusa. […] Kiedy Chrystus umarł, zabezpieczył dla swojego ludu nie tylko nowe serca, ale nowe bezpieczeństwo. On ich zachowa. Będą trwać. Krew przymierza to gwarantuje [gdyż opiera się na jego, a nie naszym posłuszeństwie]”[3].   

8. Tryumf

Kościół toczy walkę duchową, choć nie jest to walka z widzialnym przeciwnikiem (Ef 6:12). Oprócz świata fizycznego, którego doświadczamy naszymi zmysłami, istnieje również świat duchowy. Szatan i zastępy demonów osaczają ludzi, chcąc zniszczyć ich życie i wiarę. Jednak wraz z misją Jezusa ich walka zaczęła słabnąć (J 12:31). Jezus wielokrotnie wyganiał demony z ludzi i uwalniał ich od działania diabelskiego. We wszystkich czterech Ewangeliach widzimy, że moce zła nie potrafią postawić żadnego oporu Jezusowi, a raczej przed nim drżą i się go boją (Mk 1:24). Na krzyżu Jezus zadał im ostateczny cios. „Na tym krzyżu rozbroił zwierzchności oraz władze, publicznie je obnażył i powlókł w tryumfalnym pochodzie” (Kol 2:15). To nie znaczy, że diabeł przestał działać, owszem dalej jeszcze funkcjonuje, ale jest już przegrany, jego działalność jest ograniczona i wie, że z każdym dniem kończy się jego czas. Jest jak śmiertelnie zraniony wojownik, który w ostatnich podrygach życia próbuje jeszcze wyrządzić komuś krzywdę. Sednem działalności szatana było oskarżanie ludzi przed Bogiem za ich grzech. Jednak gdy Jezus zapłacił za nasze grzechy, diabeł nie ma za co nas oskarżać. „On umorzył nasze długi, całą listę niespełnionych zobowiązań — skończył z nimi, gdy przygwoździł je do krzyża” (Kol 2.14). W związku z tym szatan został zwyciężony, może chcieć przeszkadzać nam w życiu, ale nie może zabrać tego co dał nam Jezus - zbawienia. „Teraz zatem nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie” (Rz 8:1). „Gdyż jestem tego pewien, że […], ani potęgi niebieskie, […] ani moce, […] ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, naszym Panu.”

Gdy rozmyślam nad wszystkim wymiarami krzyża, to przepełnia mnie wdzięczność. Im więcej się nad tym zastanawiam i czytam na nowo fragmenty biblijne, które o tym mówią, tym mocniej lgnę do Chrystusa i pragnę bogobojności i świętości w swoim życiu. Pragnę, by wspomnienie krzyża nigdy mi nie spowszedniało i nie stało się dla mnie oczywistością, a jego głębia poruszała mnie do cna. Ze wzruszeniem śpiewam piękną pieśń napisaną ponad 100 lat temu, niech jej słowa stanowią zwieńczenie niniejszego artykułu:

 

Tam na wzgórzu stał stary, szorstki krzyż.

Strasznych cierpień i hańby znak.

Obejmuję krzyż, gdzie mój skonał Pan,

Gdy ratował ginący świat.

 

Ref. O jak kocham ten szorstki krzyż,

Na nim Pan moc piekielną zmógł.

Wszystko składam u Jego stóp,

By się we mnie uwielbił Bóg.

 

Ten haniebny krzyż, którym gardzi świat,

Cudną duszy mej głosi wieść,

Że Baranek zszedł z wyżyn chwały swej

Na Golgotę me grzechy nieść.

 

W szorstkim krzyżu tym, który lśni od krwi,

Widzę Bożej miłości cud.

Bo na krzyżu tym, pośród cierpień zmarł,

Jezus za mnie i ludzki ród.

 

George Bernard (Śpiewnik Pielgrzyma 119)

 

[1]              R. Weil, Fundamenty wiary chrześcijańskiej, Toruń 2017, s. 151.

[2]              C. Leiter, Usprawiedliwienie i odrodzenie, Włocławek 2018, s. 33.

[3]              J. Piper, 50 powodów, dla których umarł Jezus, Słowo Prawdy, Warszawa 2012, s. 42