fbpx

Jesień obsypuje prezentami

Ostatnio, gdy przejeżdżałam przez jedno z dużych polskich miast, moją uwagę przykuły wielkie plakaty z hasłem: Jesień obsypuje prezentami. Przy bliższym przyjrzeniu okazało się, że to reklama jednej z wielkich galerii handlowych, zachęcająca do robienia zakupów i skorzystania przy tym z promocji zwanych prezentami. Pomyślałam sobie, że jesień nie obsypuje takimi prezentami, które mają trafiać do naszych szaf ubraniowych. Jesień faktycznie obsypuje prezentami. Te jednak trafiają raczej do naszych spiżarni, piwniczek, zamrażarek…

Jesień to czas zbierania plonów, czas zapełniania słoików powidłami, konfiturami. Czas suszenia zebranych w lesie grzybów. To pracowity czas robienia zapasów na zimę. Tak przynajmniej funkcjonowały nasze domy przed laty, kiedy to zapełniona spiżarnia stanowiła zabezpieczenie przed zimą. Bardzo zrozumiałe były słowa Salomona: Idź do mrówki, leniwcze, przypatrz się jej postępowaniu, abyś zmądrzał. Nie ma ona wodza ani nadzorcy, ani władcy, a jednak w lecie przygotowuje swój pokarm, w żniwa zgromadza swoją żywność. Leniwcze! Jak długo będziesz leżał, kiedy podniesiesz się ze snu? Jeszcze trochę pospać, trochę podrzemać, jeszcze trochę założyć ręce, aby odpocząć. Tak zaskoczy cię ubóstwo jak zbójca i niedostatek, jak mąż zbrojny. Przyp. 6:6-11

Mimo, że dzisiaj mamy dostęp do świeżych warzyw przez cały rok, a na sklepowych półkach zawsze znajdziemy wszelkiego rodzaju przetwory, ja nadal lubię to jesienne zamieszanie wokół domowych zapasów. Lubię zapach gotowanych dżemów, smażonych powideł, zapach suszonych grzybów. Mimo sporego wysiłku związanego z taką domową produkcją, towarzyszy mi satysfakcja, że potrafię, że domowe jest lepsze. Czuję, że osobiście i dosłownie odpowiadam na nakaz, jaki otrzymał człowiek, czynienia sobie ziemi poddanej. Bo oto ziemia wydaje plony, które dzięki odpowiednim zabiegom, będą służyć mi i moim bliskim. Nie jestem sama w tych jesiennych działaniach. Moje znajome z dumą pokazują swoje zapełnione spiżarnie. Wymieniają się przepisami, pomysłami na zatrzymanie lata i jesieni w słoikach. Domowe przetwórnie wracają do łask. W dobie wysoko przetwarzanej żywności, domowe przetwory są prawdziwymi rarytasami.

Pan Bóg pragnie, aby człowiek czerpał radość ze zbieranych plonów. Aby podkreślić i pamiętać o nieustannym rytmie życia, ustanowił święta. Czytamy „Będziesz przestrzegał Święta Przaśników…I Święta Żniw, pierwszych plonów… I Święta Zbiorów z końcem roku, gdy zbierzesz plony twoje z pola …” Wyraźnie jednak czytamy, że zamysłem tego świętowania było oddawanie czci Bogu. „Trzy razy w roku będziesz świętował na moją cześć” (2 Mój 23:14-19). Bóg chce się objawiać człowiekowi w swoim stworzeniu, w naturze, w pięknie jesiennych roślin, w smakach owoców, w kolorach, w obfitości dóbr. Jak czytamy „niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem” (Rzym 1:20). Bóg chce się też objawiać w drugim człowieku. Czytając słowa z Ewangelii Mateusza, „cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnie uczyniliście”, widzimy, że Pan Jezus niejako utożsamia się z człowiekiem w potrzebie (Mat 25:40). Jak pisze w swoim liście Jan, „Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. A to przykazanie mamy od niego, aby ten, kto miłuje Boga, miłował i brata swego” (1 Jan 4:20-21). Bóg zaplanował być dostrzeganym między innymi przez pryzmat ludzkich relacji.

Co jednak grozi człowiekowi, gdy skupi się jedynie na dobrach, na darach ziemi, na satysfakcji płynącej z pracy rąk, na czynieniu sobie ziemi poddanej, na drugim człowieku? Grozi nam zapominanie skąd pochodzą dary, grozi nam zapominanie, KTO jest Darczyńcą. Grozi nam zapomnienie, KTO jest Miłością. Pismo przestrzega przed taką postawą, że „poznawszy Boga, nie uwielbili go jako Boga i nie złożyli mu dziękczynienia … zamienili Boga prawdziwego na fałszywego i oddawali cześć i służyli stworzeniu zamiast Stwórcy…” (Rzym 1:21-25). Czytając ten tekst często myślimy jedynie o budowanych ołtarzach fałszywym bogom. Myślimy o figurach, o obrazach… Jednak nie oddanie Bogu należytej chwały rodzi bałwochwalstwo. Jakże często dzisiaj człowiek oddaje cześć i służy wytworom pracy rąk, temu, co stworzył. Może to być pięknie urządzony dom, może super auto, telewizor, pasje, a może zapełniona spiżarnia, czy pełne konto w banku. Sukces pełnej życiowej spiżarni człowiek przypisuje jedynie swojej zaradności, swojemu sprytowi, czy umiejętnościom planowania, przewidywania.

Współczesnemu człowiekowi tak bardzo bliska jest postawa bogacza opisanego w Ewangelii Łukasza, któremu pole obfity plon przyniosło. Jak czytamy, ów człowiek, wydawałoby się w naturalnym odruchu, rozważał w sobie, co ma uczynić, skoro nie ma gdzie zgromadzić plonów swoich? Planuje więc zburzenie starych spichlerzy i zbudowanie nowych, większych. Bardzo logiczne posunięcie. Tak jak moja znajoma dołożyła dodatkowe półki w swojej spiżarni, by zmieścić więcej przetworów na zimę. Ktoś inny planując zabezpieczenie posiadanego majątku na przyszłość mówi, firmę przepiszę na żonę, kupię dom w Hiszpanii, ogłoszę upadłość, zamieszkam w nowym domu… Cóż za pomysłowość! Jednak planów zburzenia starych spichlerzy i budowy nowych Bóg nie komentuje słowami, gratuluję zaradności, świetne plany! Czytamy twarde słowa, „głupcze, tej nocy zażądają duszy; a to co przygotowałeś czyje będzie? Tak będzie z każdym, który skarby gromadzi dla siebie, a nie jest w Bogu bogaty” (Łuk 12:16-21).

Bóg zna serce człowieka. Zanim Izraelici weszli do Ziemi Obiecanej usłyszeli już słowa przestrogi: „Bacz, abyś nie zapomniał Pana, Boga twego, zaniedbując jego przykazania, prawa i ustawy, które ci dziś daję. Aby, gdy najesz się do syta, gdy pobudujesz sobie piękne domy, gdzie będziesz mieszkał…. Serce twoje nie stało się wyniosłe, abyś nie zapomniał Pana, Boga”(5 Mój 8:11-14).

Czy te słowa będą moją modlitwą? Nie nawiedź mnie ubóstwem ani nie obdarz bogactwem, daj mi spożywać chleb według mojej potrzeby, abym, będąc syty, nie zaparł się ciebie i nie rzekł: Któż jest Pan? Albo, abym z nędzy nie zaczął kraść i nie znieważył imienia mojego Boga.” (Przyp.30:8-9).

Zachwyt nad zebranymi jesiennymi darami może stać się bałwochwalczym zachwytem nad stworzeniem, zachwytem jedynie nad własną zaradnością. Słowo Boże wyraźnie przestrzega przed oddawaniem chwały stworzeniu, przed oddawaniem chwały zebranym plonom, owocom pracy swoich rąk, przed służeniu mamonie, przed oddawaniem chwały człowiekowi. Jak czytamy „Ja Pan… nie oddam mojej czci nikomu, ani mojej chwały bałwanom” (Iż 42:8). „Pańska jest ziemia i to, co ją napełnia, świat i ci, którzy na nim mieszkają” (Ps 24:1-2).

Trzeba bliskiej relacji z Bogiem, zaufania, posłuszeństwa, by gromadzić „skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej nie ma przystępu, ani mól nie niszczy” (Łuk 12:33). Czy podzielę swój chleb z głodnym (Iz 58:7) ufając, że Pan zaspokoi wszelką potrzebę (Fil 4:19)? Czy podczas święta żniw podziękuję tylko za to, co było na liście moich życzeń, za to, co sama uznaję za plon? Czy jestem w stanie podziękować za pozorne braki, za trudne sytuacje? Za trudnych ludzi? Za kłopoty? Czy podziękuję za wszystko (1 Tes 5:18)?

”…Cokolwiek jest już za mną i to wszystko, co przede mną, wiem będę śpiewać, gdy nadejdzie zmrok. Duszo ma Pana chwal oddaj Bogu cześć, świętemu śpiewaj cześć, z mocą wywyższaj Go duszo ma, uwielbiam Boże Cię…”