fbpx

Spotkać Zmartwychwstałego

Ostatnio obejrzałam poruszający dokument o rodzinie zmagającej się z chorobą dziecka. Kiedy u rocznego synka zdiagnozowano nowotwór, jego ojciec rozpoczął prace nad grą komputerową, by udokumentować życie dotkniętej tragedią rodziny. Jego dzieło to również sposób na zachowanie pamięci o chłopcu, który po licznych operacjach i chemioterapii stracił częściowo wzrok i słuch. Chłopiec zmarł w wieku pięciu lat. Na pytanie swojej żony, jak dalej żyć, bohater dokumentu odpowiada „ prawdziwe życie zaczyna się wtedy, gdy poniosło się wielką stratę”.

Wykonało się”. Takie słowa wypowiedział Jezus konający na krzyżu. Śmierć Jezusa na krzyżu rozpoczyna nowy rozdział, w którym zostaje wymownie rozerwana zasłona w świątyni, dając dostęp ludziom do Boga. Ziemia zadrżała. Nastała ciemność. „Wykonało się”, oznacza początek zapowiedzianego ratunku. Zmartwychwstanie Jezusa nie byłoby możliwe bez wcześniejszej śmierci, bez złożenia do grobu. Życie wieczne jest okupione śmiercią Jezusa. Najpierw śmierć, potem życie. Nie ma życia bez wcześniejszej straty, bez śmierci.

Podobnie pisze Paweł w swoim liście, „i wy, umarliście przez upadki i grzechy wasze… I nas, którzy umarliśmy przez upadki, (Bóg) ożywił wraz z Chrystusem - łaską zbawieni jesteście” (Ef. 2:1,6). Świadomość swojej duchowej śmierci z powodu upadku, z powodu niepowodzenia, porażki, grzechu daje nadzieję na łaskę ożywienia, powstania do życia wraz z Chrystusem, Daje szansę nowego narodzenia.

Jak dokonuje się to ożywienie? To sam Bóg ożywia wraz z Chrystusem. Trzeba spotkania ze Zmartwychwstałym Jezusem, pełnym łaski i przebaczającej miłości. Jak dochodzi do spotkania ze zmartwychwstałym Jezusem? Co zrobić, by Go spotkać?

W Ewangeliach czytamy historię dwóch mężczyzn. Obaj zostali powołani przez Jezusa. Zaliczeni do grona tych najbliższych Mistrza. Obaj chodzili z Nim przez trzy lata. Słuchali z pasją Jego nauczania, widzieli Jego cuda. Obaj mieli marzenia o wolnej ojczyźnie, i w osobie Jezusie widzieli przywódcę, który by poprowadził Żydów przeciwko Rzymianom. Podczas ostatniej czwartkowej wieczerzy Jezus do wszystkich swoich uczniów wypowiada słowa, „wy wszyscy zgorszycie się ze mnie tej nocy; napisano bowiem: Uderzę pasterza i będą rozproszone owce trzody. Ale po moim zmartwychwstaniu wyprzedzę was do Galilei” (Mat 26:31-32).

Obaj przeżyli rozczarowanie Jezusem. Spodziewali się czegoś innego. Obaj doświadczyli buntu, zaparcia się i odejścia od swojego Mistrza. Obaj nie zrozumieli Go.

Judasz i Piotr, w domu Szymona trędowatego, w Betanii, są świadkami namaszczenia kosztownymi olejami przez kobietę. Próbując zganić kobietę za rozrzutność, wszyscy tam usłyszeli trudne, niezrozumiałe słowa „mnie nie zawsze mieć będziecie. Bo ona wylawszy ten olejek na moje ciało, uczyniła to na mój pogrzeb” (Mat 26:11-12). To właśnie wtedy Judasz odchodzi i za trzydzieści srebrników umawia się w arcykapłanami, że Go wyda. „W Judasza, zwanego Iskariot, który należał do dwunastu, wstąpił szatan” (Łuk 22:3). W ogrodzie Getsemane, Judasz podchodzi do Jezusa i pocałunkiem zdradza Go, mówiąc „Bądź pozdrowiony Mistrzu!” (Mat 26:29)

Piotr natomiast podąża za pojmanym Jezusem i dochodzi na dziedziniec pałacu arcykapłana. Tam, wśród innych ludzi, zaczepiany, rozpoznawany, trzykrotnie wypiera się swojej znajomości z Jezusem mówiąc, nie znam Go. Obaj żałowali i zapłakali. Jednak tylko jeden z nich powrócił do innych, powrócił na spotkanie Zmartwychwstałego.

Co różniło żal i smutek z powodu zdrady u Szymona Piotra i u Judasza? Wielu teologów do dzisiaj dyskutuje na ten temat. Jaki smutek i jaki żal za grzechy jest dobrym smutkiem? Smutkiem, który prowadzi do spotkania ze Zmartwychwstałym Jezusem, co ostatecznie prowadzi do życia. Jaki zaś smutek prowadzi do rozpaczy, która zabija?

Paweł w Liście do Koryntian pisze o dwóch rodzajach smutku. „Smutek, który jest według Boga, sprawia upamiętanie ku zbawieniu i nikt go nie żałuje; smutek zaś światowy sprawia śmierć” (2 Kor 7:10).

Piotr po swoim zaparciu się Jezusa, gorzko zapłakał. Potem spotykamy go z pozostałymi uczniami. Biegnie z innymi do grobu, by potwierdzić wieści, że grób jest pusty… A Zmartwychwstały Jezus, zgodnie z zapowiedzią, czeka na swoich uczniów w Galilei. Jak czytamy, „jedenastu uczniów poszło do Galilei, na górę, gdzie Jezus im przykazał. I gdy go ujrzeli, oddali mu pokłon” (Mat 28:16-17). Piotr jest wśród jedenastu i spotyka Zmartwychwstałego Jezusa, rozmawia z Nim, trzykrotnie wyznaje swoją miłość. Doświadcza odpuszczenia i pocieszenia.

Judasz, widząc, że Jezus został skazany również żałował tego, co zrobił. Woła, „zgrzeszyłem, gdyż wydałem krew niewinną” (Mat 27:4). Okazuje się, że nie chodziło mu jedynie o pieniądze, bo ostatecznie rzuca je w świątyni. Jednak w swojej rozpaczy, smutku i wstydzie, Judasz zapomina o Bożym miłosierdziu. Jego upadek nie prowadzi go do ludzi. Wstyd dochodząc do głosu podpowiada mu, że nie Bóg nie może w żaden sposób go zaakceptować. Judasz decyduje się na samotność. Nie szuka Jezusa. Widzi tylko swoją rozpacz. Jego skrucha jest niewłaściwa, gdyż pozbawia go nadziei. Sam zostaje ze swoim smutkiem, żalem, rozpaczą. Te doprowadzają go do autodestrukcji, do śmierci.

Czy w swoim smutku, upadkach, rozpaczy, żalu za grzechy udaję się na spotkanie z Jezusem? Warto pamiętać, że taki „smutek, który jest według Boga, sprawia upamiętanie ku zbawieniu”? Warto pamiętać, że smutek, z nadzieją na miłosierdzie i łaskę, jest powstawaniem z martwych.

Historia Judasza pokazuje nam, że skupienie się na sobie, zatrzymanie tylko dla siebie problemów, porażek, nie daje ratunku, nie daje szansy na pocieszenie. Egoizm w smutku, czy rozpaczy odkrywa ludzką niemożność zbawienia siebie samego, prowadzi do wstydu, do ukrywania się, a ostatecznie do śmierci i samozagłady.

Natomiast historia Piotra zachęca, do tego, by w każdym upadku, słabości spotykać się ze Zmartwychwstałym i zdać się na Boże miłosierdzie. Spotkanie z Jezusem daje możliwość doświadczenia przemiany, dzięki niepojętej łasce. Dzięki Jego mocy jest nadzieja, by podnosić się do nowego życia.

Doświadczając smutku, żalu, straty bądźmy jak Piotr i pamiętajmy słowa obietnicy Jezusa „Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni” (Mat 5:4). „Wy smutni będziecie, ale smutek wasz w radość się zamieni” (Jan 16:20). Idźmy na spotkanie ze Zmartwychwstałym! On wychodzi nam naprzeciw.