fbpx

Jaki święty?

Dawno temu krążył żart o świecie zwierząt. Król Lew zarządził inwentaryzację. Każde ze zwierząt musiało stawić się na zliczaniu gatunków. Zwierzęta stanęły również przed ogromnym dylematem. Bowiem Król Lew wydał nakaz podporządkowania się komendzie: zwierzęta mądre - na prawo, zwierzęta piękne - na lewo. Wśród zwierząt zapanowała niezręczna cisza. Posłusznie, w milczeniu, zaczęły ustawiać się po lewicy, lub po prawicy Króla. Jedynie żaba, stanęła pośrodku i bardzo głośno krzyknęła na cały las: no przecież się nie rozerwę!

Na pierwszy rzut oka, w tym okrzyku, widzimy żabę z wysoką samooceną. Zazdrościmy jej tej odwagi powiedzenia, jestem piękna, ale jestem też i mądra. Warto jednak dostrzec w tej postawie coś jeszcze. Żaba okazuje się być bardzo przytomna. Ona widzi bowiem, że wybór, którego ma dokonać, nie dotyczy tej samej sfery. Ona widzi te różne kategorie, których nie należy łączyć. Owa przytomność żaby jest bardzo na miejscu. Nikt przecież nie powinien piękna kojarzyć, czy oddzielać od mądrości. Uroda, bądź jej brak nie ma związku z mądrością, czy głupotą. Są to zupełnie inne kategorie. Stąd ten głośny żabi protest. Niestety w naszym ludzkim świecie ludzie próbują mieszać właśnie urodę, majątek, władzę z innymi wartościami człowieka. Często bowiem celebryci, piosenkarze czy inne osoby publiczne traktowane są automatycznie, jako autorytety w sprawach życia. Warto być równie przytomnym jak żaba i nie brać udziału w konkursach typu, piękna czy mądra?

W życiu raczej towarzyszą nam inne dylematy. Piękna, czy brzydka? Mądra, czy głupia? Być tutaj, czy w innym miejscu? Mieć ciastko, czy zjeść ciastko? Święta, czy grzeszna?

Żyjemy w świecie, który oddziela pięknych od brzydkich, zdrowych od chorych, mądrych od głupich, świętych od grzesznych. Tworzymy przeróżne kryteria, by zdefiniować pojęcie piękna. Zbyt wydatny nos, czy nie dość wąska talia odrzucają kobiety ubiegające się o miano najpiękniejszych. Sporo uwagi środków i energii wkładamy, aby skorygować to, co pięknym nazywane dzisiaj nie jest. Nie można bowiem być jednocześnie i pięknym i brzydkim. Tak też kończą się konkursy piękności decydujące, by te piękne poszły na prawo, a reszta na lewo…

Są też inne konkursy. Zbliżamy się do końca kolejnego roku szkolnego. Nasze dzieci mają za sobą testy gimnazjalne, których wyniki wpłyną na dalsza edukację. Ci starsi czekają na wyniki egzaminów maturalnych, aby móc kontynuować naukę na wybranych kierunkach studiów. Nikt nie powie, że skoro tak dobrze wyglądam to i wynik egzaminów maturalnych będzie zadowalający. Przedmiotowe konkursy, testy inteligencji egzaminy bowiem oddzielą mądrych od tych, którym zgodnie z określonymi normami tej mądrości brak. Rozumiemy polecenie, mądrzy na prawo, reszta na lewo…

A co ze świętością? Czy możemy tak łatwo oddzielić świętych od tych, co świętymi nie są. Tutaj również ludzie podejmują próby i ustalają kryteria, których spełnienie daje możliwość nazwania człowieka świętym. Długie żmudne badania świętości kandydatów, heroiczność ich cnót, męczeństwo lub cud, ważniejsze zeznania świadków i inne dokumenty naświetlające jego życie, składają się na proces doprowadzający do nazwania człowieka świętym.

Dobrze jest wiedzieć, że kryteria wyboru najpiękniejszej kobiety zmieniały się na przestrzeni lat. Każda epoka miała bowiem inne wzorce piękna. Ideałem piękna w średniowieczu były szczupłe blondynki. Nie mają one wiele wspólnego z barokowymi pięknościami o rubensowskich kształtach. Wiemy też, że żyjąc w tej samej epoce, o kanonach piękna decydują również czynniki kulturowe. Współczesne europejskie i amerykańskie dziewczyny wzorują się na stylu dyktowanym przez Hollywood. Zgodnie z tymi kanonami młode dziewczyny stylizują się na bardziej dojrzałe kobiety, dobrze ubrane, zadbane z perfekcyjnym makijażem. Ale już w Japonii ideałem piękna jest kobieta o wyglądzie uczennicy ze szkoły podstawowej, w podkolanówkach, w szkolnym mundurku i włosami spiętymi kokardkami. Jednak w tej różnorodności kanonów piękna rozumiemy, że nie można być jednocześnie w danym czasie i w danej kulturze i pięknym i brzydkim.

Podobnie wygląda dynamika procesu ustalania kryteriów świętości. Ten również ulegał zmianom na przestrzeni wieków. Jednak w danej epoce ktoś dostąpił zaszczytu bycia uznanym za świętego. Inni zaś nie spełniając tych kryteriów, świętymi nie są…

Czy nie jest konieczne jednak w tym temacie sięgać do źródeł. Czytając listy Pawła widzimy, że kieruje je on do świętych w kościele w Efezie, Filipii, w Tesalonikach, czy w Koryncie. Okazuje się jednak, że treść listów zawiera często uwagi karcące liczne grzechy owych świętych adresatów. Z niedowierzaniem czytamy o podziałach, o wzajemnej rywalizacji, o nieczystości, o niemoralności pośród świętych. Te opisy zupełnie nie wpisują się w ustalone przez wieki kryteria świętości. Czyżby Paweł się pomylił nazywając adresatów świętymi? Czy można bowiem być jednocześnie świętym i zmagać się z tak wieloma grzechami?

Kto i na podstawie jakich kryteriów dokona podziału: święci na prawo, a ci, co świętymi nie są na lewo? Jakie są kanony świętości? Czy zależą one od epoki czy kultury? Czy człowiek może je ustalać? Pan Bóg nie ogłasza naboru spośród ludzi do komisji, osądzającej czyjąś świętość, bądź jej brak. Jak czytamy, On tego wręcz zabrania. Żaden z ludzi nie wejdzie w skład jury wydającego werdykt o świętości bądź jej braku. To Sam Bóg dokona sądu. Jak pisze Jakub „Jeden jest i sędzia Ten, który może zbawić i zatracić. Ty zaś kim jesteś, że osądzasz bliźniego?” (Jak 4:12)

Wczytując się uważnie w Pawłowe listy widzimy, że świętość ludzi w Efezie wynika z tego, że wierzą w Chrystusa (Ef 1:1). O Koryntianach Paweł pisze, że są oni poświęceni w Chrystusie (1 Kor 1:2). Filipianie również są święci w Chrystusie (Fil 1:1). Pismo Święte uczy nas, że możemy być świętymi, jedynie dzięki świętości Jezusa. Paweł wyraźnie pisze, że „Bóg w Chrystusie świat ze sobą pojednał, nie zaliczając im ich upadków… On Tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5:19-21). Zatem to nie fakt, że nie ma upadków czyni nas świętymi. Upadki są, a Bóg tym, którzy ufają Jezusowi, nie zalicza ich upadków.

Oby codzienna modlitwa na wzór tej, której nauczył nas Jezus przypominała nam tę prawdę. Każdego dnia wołajmy, odpuść nam nasze winy… Albowiem ufamy, że „jeśli wyznajemy grzechy swoje wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy i oczyści od wszelkiej nieprawości” (1 Jan 1:9). Naszego zbawienia, naszej świętości nie możemy budować siłą naszej dobrej woli, czy osobistą pracy nad sobą. Nie są nam przecież obce doświadczenia Pawła, że „nie czynię dobrego, które chcę, tylko złe, którego nie chcę, to czynię” (Rzym 7:19). Zbawienie i świętość domaga się ratunku, który jest w Jezusie. „Bogu niech będą dzięki, że nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie.” (Rzym 8:1)

Czy zgodzę się ze słowami, które śpiewały przed laty dzieci w zespole Arka Noego, że „taki duży, taki mały, może świętym być... Taki gruby, taki chudy, może świętym być... Taki ja i taki ty może świętym być”? Zadajemy zatem pytanie: „Gdzie można dzisiaj świętych zobaczyć?” Słyszymy odpowiedź, „są między nami w szkole i w pracy!”