fbpx

Czego się Jaś nie nauczy

Przed laty dzieci uczyły się radosnej piosenki o powrocie do szkoły przy akompaniamencie ćwierkających wróbelków od samego rana. Dzisiaj dzieci i młodzież z żalem żegnają się z wakacjami i trudno znaleźć Marysię radosną z powodu powrotu do szkoły po wakacjach.

Okazuje się, że radość z powodu powrotu dzieci do szkoły odczuwają i wyraźnie okazują rodzice. W sieci umieszczanych jest mnóstwo zdjęć skaczących, tańczących z radości rodziców na wieść o powrocie swoich pociech do szkoły. Ktoś powie, że dzieci powinny być dumne z tego, że tyle pozytywnych emocji fundują swoim mamom i tatom na koniec wakacji.

Ale z drugiej strony nauczyciele w szkole niestety nie zawsze oczekują z radością i entuzjazmem na swoich uczniów. Wielu z nich na samą myśl o powrocie do pracy jest zmęczona i sfrustrowana. Jedni łykają coś na poprawę nastroju, inni spoglądają w kalendarz odliczając dni do najbliższej przerwy w pracy.

System oświaty w Polsce obejmujący przedszkola, szkoły i różnego typu placówki wychowawcze, zgodnie z obowiązującym prawem oświatowym, realizuje prawo do nauki poprzez kształcenie, wychowanie i opiekę nad dziećmi. Szkoła, co jakiś czas, przechodzi wiele przemian, reform, mających poprawić proces uczenia, wychowywania i opieki nad dziećmi jak i pracę nauczycieli. Zmieniają się programy nauczania, sposób organizacji pracy szkoły, podręczniki. Wiele dyskusji towarzyszy tym zmianom. Są zarówno jej zwolennicy jak i przeciwnicy.

Jednak niezależnie od tych reform, niezależnie od proponowanych programów i podręczników widać wyraźnie, że dzisiejsza szkoła kipi agresją. Agresją ze strony uczniów.

Wiele lat temu, w naszych polskich szkołach ujawniona została seria agresywnych zachowań uczniów wobec nauczycieli. Sama będąc nauczycielką w jednej ze średnich szkół, byłam świadkiem zastraszenia nauczyciela groźbami pobicia. Nauczyciel pozostawał na noc w budynku szkolnym, by nie trafić na swoich uczniów. Koleżanka matematyczka została uderzona pięścią w twarz przez ucznia, któremu postawiła ocenę niedostateczną. Wtedy, ponad dwadzieścia lat temu, te sporadyczne wybryki nagłaśniano. Karano winnych dla przykładu, licząc, że takie sytuacje się już nie powtórzą. Padały jednocześnie zdania, że potrzeba charyzmy, silnej osobowości, mocnego charakteru, by być nauczycielem.

Dzisiaj przypadki zastraszania, wymuszania ocen są na porządku dziennym. Nagminnie w szkołach trwa próba sił i niejednokrotnie wojna na psychiczną wytrzymałość: ile zniesie nauczyciel, jak daleko trzeba się posunąć w braku szacunku, chamstwa, by wytrącić go z równowagi. Uczniowie maltretują nauczycieli. Szkoły są wspomagane firmami ochroniarskimi i monitoringiem.

O czym świadczą te smutne wieści?

Pismo Święte w wielu miejscach mówi o dyscyplinie, o budowaniu autorytetów. Pojawia się pytanie, gdzie tej dyscypliny można się nauczyć? Gdzie następuje proces wychowawczy dziecka? Czy wystarczy mocny charakter nauczyciela, by okiełznać niezdyscyplinowaną grupę uczniów? Czy naprawdę spodziewamy się, że szkoła wychowa nasze dzieci? Dzisiaj zostaje ona niestety często sprowadzana do poziomu przechowalni. Nauczyciele, nawet ci najlepsi, ci z charyzmą, nie mają dzisiaj dostępu ani do dzieci, ani do rodziców. Każda próba zdyscyplinowania dziecka rodzi ryzyko stanięcia przed sądem czy ryzyko utraty pracy, rodzi ryzyko wizyty często agresywnych rodziców, stających w „obronie dziecka”, które ma swoje prawa. Do lamusa odeszły czasy, kiedy to panowała zasada, że nauczyciel ma rację i należy okazywać mu szacunek.

Dobrze przypomnieć sobie, że miejscem, gdzie uczymy się szacunku jest dom rodzinny. Miejscem wychowywania dzieci jest również dom rodzinny.

Czym jest wychowanie? Jest ono definiowane jako całokształt oddziaływań zarówno zamierzonych jak i niezamierzonych, które mają na celu kształtowanie osobowości według przyjętych norm, wzoru. To proces, który ma na celu ukształtowanie człowieka pod względem fizycznym, moralnym i umysłowym. Wychowanie ma pomóc dziecku wejść w dorosły świat należycie przygotowanym. Brak reakcji jest reakcją. Złe wzorce stają się wzorcami.

Pismo Święte mówi, że to nasze rodziny, nasze domy są miejscem budowania autorytetów, budowania dyscypliny. „Synu mój słuchaj pouczenia swojego ojca i nie odrzucaj nauki swojej matki, bo one są pięknym wieńcem na twojej głowie i naszyjnikiem na twojej szyi” (Przyp 1: 8-9). Ale jakie mają być te pouczenia ojca i jaka nauka matki? Dokąd mają zdążać nasze rodzicielskie pouczenia i nauka? Wszyscy rodzice pragną dobra dla swoich dzieci, a tak bardzo różne są koncepcje wychowywania. We wcześniejszym wersecie czytamy, że „Bojaźń Pana jest początkiem poznania; głupcy gardzą mądrością i karnością.” (Przyp 1:7).

Dzisiaj jednak mówienie o karności i o dyscyplinowaniu dzieci jest niepoprawne. Jeśli zostaje poruszany temat karcenia, dyscyplinowania dzieci, pojawiają się kontrolne spojrzenia, pojawiają się stosowne paragrafy, mówiące o tym, że władza rodzicielska nie jest trwała i nie jest niezmienna. Prawo karne mówi, że rodzic może zostać pozbawiony praw rodzicielskich, jeśli nadużywa swojej władzy. Wyrazem nadużywania władzy rodzicielskiej może być między innymi stosowanie kar cielesnych, nadmierne karcenie, zmuszanie do nieodpowiedniej pracy. Dobrze jest mieć prawo, które chroni słabszych przed agresją silniejszych. Przemoc i agresja wobec dzieci jest niedopuszczalna. Dzieci są darem od Pana. Mamy je chronić i wychowywać z miłością. Jednak dzisiaj miłość rodzicielska jest wyraźnie oddzielana od dyscyplinowania i karcenia.

Szukając właściwych wzorców do naszych relacji rodzice-dzieci, cytujemy chętnie fragment, aby ojcowie nie pobudzali dzieci swoich do gniewu. (Ef. 6:4a). To zalecenie jest jak najbardziej poprawne. Wszyscy się zgadzamy z tym, że nadużywanie władzy rodzicielskiej do wywoływania gniewu jest złe. Jednak dobrze jest pamiętać, że celem wychowywania nie jest jedynie „święty spokój” w naszych domach.

Sięgnijmy do tekstu Pisma, który został urwany. Całe zalecenie brzmi, „wy ojcowie nie pobudzajcie do gniewu dzieci swoich, lecz napominajcie i wychowujcie je w karności dla Pana”. Współczesne tłumaczenie tego fragmentu brzmi, „wy ojcowie nie pobudzajcie swoich dzieci do gniewu. Wychowujcie je według wyraźnych reguł oraz wskazań Pana”. Trzeba nam uważności i uczciwości w czytaniu Bożego Słowa i właściwym rozumieniu pojęcia miłość, właściwym rozumieniu wychowania według wyraźnych reguł oraz wskazań Pana.

Jak uczyć dzieci? Jak je wychowywać? Jak kochać dzieci?

Czytamy, „kogo bowiem Pan miłuje tego smaga, jak ojciec swego ukochanego syna” (Przyp 3:12 ). „Kto żałuje swojej rózgi, nienawidzi swojego syna, lecz kto go kocha, karci go zawczasu.” (Przyp 13:24). Dawid pisząc w Psalmie 23 o Bogu, jako dobrym pasterzu, prowadzącym na zielone pastwiska, pisze też jednocześnie o lasce i kiju, które ostatecznie go pocieszają, pisze o Bogu, który wiedzie ścieżkami sprawiedliwości swojej.

Z miłości do naszych dzieci, w posłuszeństwie Bożym nakazom, jak pisze Salomon, zawczasu stosujmy takie metody wychowawcze, aby chodziły one ścieżkami sprawiedliwości i postępowały według reguł oraz wskazań Pana. Jak czytamy, „ponieważ wyroku za zły czyn nie wykonuje się szybko, rośnie grono chętnych do popełniania zła” (Kazn 8:11).

Zatem może trudna, agresywna atmosfera w szkołach nie jest efektem niewydolności nauczycieli czy niewydolności systemu szkolnictwa. Do szkół trafiają dzieci z naszych domów. Jak śpiewa znany polski raper Kamil Rutkowski:  Nieważne, jaki bój toczymy ze światem… Będziemy zawsze dziećmi naszych ojców i matek