fbpx

Ciągle świeża i nowa

Jakiś czas temu dostałam wiadomość ze słowami zachwytu na temat naszego ogrodu. Z niedowierzaniem czytałam tego SMS-a. Czy to nie pomyłka? Czy ta wiadomość jest na pewno do mnie, czy chodzi o mój ogród? Sprawdzałam nadawcę. Przypomniałam sobie, że rzeczywiście, jakiś czas wcześniej gościliśmy w naszym domu tę osobę. Był obiad, wspólne popołudniowe rozmowy na tarasie. Była to słoneczna niedziela. Jednak dla mnie mój ogród nie był wyjątkowy. Przywykłam do niego. Widziałam w nim sporo niedoskonałości, wiele niedociągnięć. Po późniejszej rozmowie z autorką tego komplementu zaczęłam inaczej patrzeć na nasz ogród. Starałam się spojrzeć ze świeżością na to wszystko, co w nim jest.

Ostatnio, w czasie wakacji, gościłam moje wnuki z młodymi mamami w domu. Niespełna półtora roczna wnuczka, podczas tego kilkudniowego pobytu, miała szereg swoich pierwszych życiowych doświadczeń, właśnie w naszym ogrodzie. Biegała boso po trawie. Zjadała porzeczki prosto z krzaka, nie zauważając mrówek na swoich paluszkach Z entuzjazmem ganiała koty i motyle. Szczebiocząc biegała w ciepłym letnim deszczu. Jej entuzjazm sprawił, że ponownie inaczej zaczęłam patrzeć na nasz ogród. Faktycznie jest piękny. Dostarcza tak wielu miłych przeżyć. Miała rację moja znajoma, pisząc mi o jego pięknie. Dobrze było dostrzec znowu to piękno na skrawku ziemi.

Myślę, że podobnie jest w naszym duchowym życiu. Niekiedy zapominamy o pięknie i świeżości Bożej miłości, o Jego miłosierdziu. Łaska nam niekiedy powszednieje. Tak bardzo, że zapominamy o wdzięczności i nie ma nas tego dziecięcego entuzjazmu. W tak wielu sprawach sobie przypisujemy autorstwo wszelkich działań i siebie czynimy odpowiedzialnymi za to, co dzieje się wokół nas. Zapominamy wtedy o łasce, o niczym niezasłużonej przychylności Boga, która wciąż nas dotyka. To pozbawia nas radości, popycha nas do nadmiernej kontroli i nadmiernej odpowiedzialności za wszystko, co się dzieje.

W piosence zatytułowanej „Entuzjazm” refren wybrzmiewa zapytaniem „pytasz, skąd ja mam ten entuzjazm?”. W odpowiedzi śpiewamy, wykrzykując: „Jezus! Jezus mi daje nowe życie, On mi swą radość, miłość, pokój…dał obficie, To On mi daje ten entuzjazm…” Ale, czy ja mam ten entuzjazm? Czy raczej bez entuzjazmu czytam o Bożej łasce. Tak, jak bez entuzjazmu przebywałam w swoim ogrodzie, dostrzegając jedynie wiele niedociągnięć, wiele prac do wykonania. Niewłaściwie rozumiana skromność podpowiada, żeby raczej zaprzeczać temu pięknu i nie cieszyć się nim. Przecież nie wypada twierdząco odpowiedzieć na słowa, jaki piękny masz ogród. Niewłaściwie rozumiana moja rola i odpowiedzialność za ogród zmienia moje postrzeganie piękna. Bo przecież tak wiele jest jeszcze do poprawienia w tym moim ogrodzie. Piękno ogrodu chciałabym błędnie utożsamiać wyłącznie z moim wkładem w efekt końcowy. Słowa zachwytu pod adresem Stwórcy, chciałabym niesłusznie przekierować na swoją osobę. A przecież to nie ja jestem sprawcą tego piękna. Nie moją zasługą jest wyjątkowość i piękno różnych roślin rosnących w moim ogrodzie. Nie moją zasługą jest cała gama kolorów kwitnących hortensji, dalii, czy ostróżek. Nie ja jestem sprawcą bogactwa kształtów, bogactwa barw, zapachu lawendy, czy maciejki.

Podobnie bywa w życiu. Niewłaściwie rozumiana moja rola i odpowiedzialność za mój życiowy ogród również zmieniają moje postrzeganie piękna.

Tak wiele spraw staje się obiektem ludzkiej dumy, chluby. Człowiek chlubi się osiągnięciami, swoimi pasjami, sukcesami w pracy. Jednak Słowo Boże niejednokrotnie zachęca do zrewidowania obiektów naszej dumy, pasji. Czytamy „Niech się nie chlubi mędrzec swoją mądrością i niech się nie chlubi mocarz swoją mocą, niech się nie chlubi bogacz swoim bogactwem! Lecz kto się chce chlubić, niech się chlubi tym, że jest rozumny i wie o mnie, iż Ja, Pan, czynię miłosierdzie, prawo i sprawiedliwość na ziemi, gdyż w nich mam upodobanie - mówi Pan.” (Jer 9:22-23). Mędrzec jest mędrcem, bogacz jest bogaczem, mocarz jest mocarzem. Jednak właściwym powodem chluby ma być Boża łaska, okazywana człowiekowi.

Czy chlubię się miłosierdziem Boga? Czy cieszę się, że okazano mi łaskę, że Jezus zbawił mnie? Czy uwierzę, że w Nim wszystko staje się nowe? Czy raczej zaprzeczę temu i skupię swój wzrok na niewyplewionych rabatach tak w moim, jak i w cudzym ogrodzie. Skupię się na niedoskonałości w relacjach. Skupię się na problemach, których jest tak wiele…

Śpiewamy pieśń inspirowaną słowami Jeremiasza „Niewyczerpane są łaski od Pana, bez końca wielka jest miłość Twa. Ciągłe świeża i nowa, świeża i nowa. Wielka jest Panie wierność Twa.” Zanim jednak padają te słowa, prorok Jeremiasz opisuje w Trenach swoje cierpienia i ból, jakich doświadcza z powodu oblężenia Jerozolimy, z powodu rozproszenia swojego narodu. W swoich lękach, gdy wali się jego świat, podczas życiowej burzy woła on: „wspominanie własnej niedoli i udręki to piołun i trucizna. Moja dusza bezustannie to wspomina i trapi się we mnie. Pomimo tej życiowej nawałnicy pisze on dalej: To biorę sobie do serca i w tym moja nadzieja, niewyczerpane są łaski Pana, miłosierdzie jego nie ustaje. Każdego poranku objawia się na nowo, wielka jest wierność twoja. Pan jest moim działem, mówi dusza moja, dlatego w nim mam nadzieję.” (Tr 3:19-24)

Czy moją chlubą jest okazana mi łaska? Czy mam świadomość rozmiarów łaski, danej mi w Jezusie? Czy pamiętam, że Boże miłosierdzie i łaska jest ciągle świeża i nowa? Czy raczej u mnie jest stara i przeterminowana?

Otwórz me oczy, o Panie... Nie chcę zapominać o pięknie ogrodów. Nie chcę być ślepa na cudowność Bożego stworzenia wokół mnie. Nie chcę też zapominać o Jego miłości, miłosierdziu i łasce. Tak często myślimy o łasce okazanej człowiekowi jedynie w samym akcie, czy procesie nawrócenia. Zbawienie z łaski nie jest jednak jednorazowym aktem. Łaska jest świeża i nowa każdego dnia. Zbawienia i Bożego ratunku potrzebujemy codziennie.

Pragnę świadomie z dziecięcą świeżością cieszyć się pięknem ogrodu o każdej porze roku. Pragnę w życiowym ogrodzie nie skupiać się jedynie na moim własnym udziale i zasługach w dbałości o ten ogród. Nie chcę też dopuścić do tego, by to piękno spowszedniało, by było czymś oczywistym. Tak łatwo jest zgubić tę dziecięcą świeżość w naszych relacjach, w małżeństwie, w naszych przyjaźniach. Potrzeba nam codziennej świeżej łaski, by nasze przyjaźnie, nasze więzi nie spowszedniały nam, by się nam nie znudziły. Dobrze jest patrzeć oczami dziecka na swój życiowy ogród. Dobrze jest chlubić się z powodu łaski, bez zaprzeczania, bez fałszywie pojmowanej skromności. Dobrze jest radować się ze świeżości łaski, bez życiowej rutyny, która psuje właściwe widzenie, pamiętając, że jest ona ciągle świeża i nowa. Pamiętając, że łaska jest dla każdego. „Nie ma bowiem różnicy, gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, i są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił, jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę, dla okazania sprawiedliwości swojej przez to, że w cierpliwości Bożej pobłażliwie odniósł się do przedtem popełnionych grzechów, dla okazania sprawiedliwości swojej w teraźniejszym czasie, aby On sam był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Jezusa. (Rzym 3:22-26)

Pan Jezus pewnego razu udał się do domu faryzeusza Szymona. W tym domu pojawiła się też kobieta, znana w mieście grzesznica. Jezus w rozmowie z gospodarzem, oburzonym na pełne wylewności zachowanie kobiety, zwrócił uwagę, że jej postawa miłości i wdzięczności ma swoje źródło we właściwym widzeniu siebie i swojego stanu przed Bogiem. Komu zaś mało się odpuszcza, mało miłuje, mówi Jezus. Do kobiety zaś mówi: „Odpuszczone są grzechy twoje”. (Łuk 7:47-49). Czy widzę, ile mi odpuszczono?

Paweł pisze do Tymoteusza, nie zaniedbuj daru łaski… (1 Tym 4:14), a w innym miejscu Paweł pisze o łasce Bożej, która niczym żywy ogród wydaje owoc i dojrzewa (Kol 1:6).

Daj nam Panie widzieć piękno ogrodów wokół nas. Daj nam Panie widzieć piękno ogrodów w nas samych i w innych wokół nas, dzięki Twojej łasce. Tak, by każdego dnia móc z wiarą i wdzięcznością wołać, „już teraz we mnie kwitną twe ogrody, już teraz we mnie Twe Królestwo jest…”.

Alina Woźniak