fbpx

Przebaczenie

Czy przebaczenie przychodzi nam łatwo? Niewątpliwie możemy odpowiedzieć na to pytanie i „tak” i „nie”. W małych sprawach jest ono oczywiste, przecież nie będziemy się gniewać na kogoś, kto potrąci nas przypadkowo na ulicy. Z drugiej strony niektóre przebaczenia wydają się prawie nierealne, jak chociażby wybaczenie zdrady, czy przemocy w małżeństwie.

Przebaczenie ma swoją cenę

Gdy jednak spojrzymy na to zagadnienie od strony relacji Bóg - człowiek, to z łatwością dostrzeżemy, że nasze problemy z przebaczeniem to drobnostka wobec tego, czego dokonał Bóg w osobie Jezusa wybaczając nam nasze grzechy i otwierając ponownie drogę do nieba.

Boże przebaczenie, choć jest darmowe z naszej strony, ma swoją cenę po stronie Boga. Jezus musiał oddać swoje życie za grzechy świata, umrzeć w męczarniach za nas, abyśmy mogli korzystać z darmowego wybaczenia. W każdym wypadku nasza cena za wybaczenie jest niewielka. Możemy spojrzeć na wybaczenie w pionowym wymiarze, gdzie po jednej stronie jest grzesznik po drugiej święty Bóg. Tu wybaczenie naszej niegodziwości wydaje się oczywistością, koniecznością i w odczuciu wielu, obowiązkiem Boga. Czy jednak na pewno?

Wnioski płynące z modlitwy Pańskiej

Przebaczenie ma też wymiar poziomy dotyczy przebaczenia nadszarpniętych relacji pomiędzy mną a nim, tu już wybaczenie nie wydaje się oczywistością i to nawet pomiędzy wierzącymi w tego samego Boga. W modlitwie pańskiej czytamy:

I odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom - Mat. 6,12.

Te słowa wypowiadaliśmy już setki razy w swoim życiu, ale jakże rzadko zastanawiamy się nad sensem tych słów. W tym wezwaniu prosimy Boga, aby on nam wybaczył, tak jak my to robimy wobec innych. Może się okazać, że są to słowa prowadzące nas na dno piekła. Prosimy Boga, aby postąpił z nami tak jak my postępujemy wobec naszych winowajców. Oczekujemy, aby ten winowajca przestał robić, to, co robi, a on ciągle trwa w uporze. Na szczęście Boże miłosierdzie jest większe od naszej nienawiści i niechęci do bliźnich.

Możemy spojrzeć na te słowa też z drugiej strony. Skoro Bóg w Jezusie wybaczył nam wszystkie nasze grzechy to w sumie nasze bezwarunkowe wybaczenie wydaje się drobnostką.. Pewnie gdybyśmy zrobili sobie rachunek sumienia i spisali wszystkie swoje grzechy od urodzenia do dzisiaj, to z łatwością dostrzeżemy, jak wielkie jest Boże przebaczenie, jaki ogrom win Bóg nam w Jezusie wybaczył. Czym więc jest wybaczenie komuś, kto dopuścił się jakiegoś bardzo złego czynu wobec mnie i moich bliskich? Przecież to jest nic w porównaniu z dziełem Boga w nas. Pomimo tego, wybaczenie nie przychodzi nam łatwo.

Wyznawanie win

W 1 Jana 1,9 autor listu napisał:

Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy i oczyści nas od wszelkiej nieprawości.

Mamy tutaj kolejne trudne wyzwanie. Łatwo jest dostrzec winę kogoś, kto żyje obok, ale my sami postrzegamy siebie jako „idealnych”, uznajemy nasze przewinienia za drobne potknięcia, które przecież niewiele znaczą. Wewnętrznie jesteśmy przekonani, że mój grzech jest mały, a grzech innych - wielki i prawie niewybaczalny. Prawda niestety jest zgoła inna. Tutaj wyznawanie grzechu jest możliwe jedynie wtedy, gdy nasza pycha zostanie zniwelowana, to wyznawanie nie jest potrzebne Bogu, ale nam, gdyż pozwala uświadomić sobie, że być może mój bliźni nie jest doskonały, ale ja też jestem niedoskonały. W tym kontekście wybaczenie bliźniemu jawi się w innej perspektywie. Być może on ma jakąś uciążliwą wadę, jakiej ja nie mam, ale przecież ja też mam coś, co jego drażni.

Wyznanie swoich win to obiektywne spojrzenie na siebie, przecież nie jestem taki idealny jak to się wydaje, przecież mój grzech jest tak samo zły jak jego, być może mój grzech też niszczy relacje z kimś innym, tak jak jego grzech czyni to wobec mnie. Pamiętam takie zdarzenie sprzed lat. Pewien burmistrz ogłosił, że będzie walczył z korupcją, stwarzając system donosicielstwa i kontroli innych. Telewizja głośno o tym mówiła, ale najciekawszy był finał tego działania, ten pan burmistrz pewnego dnia został wyprowadzony w kajdankach za korupcję. Możemy być oburzeni grzesznością innych, możemy rozgłaszać ich winy, ale czy ja jestem czysty i bez winy? Na tym opiera się Boże miłosierdzie i Boże przebaczenie. Z tego też musi wynikać mój stosunek do win bliźnich i gotowość do wybaczenia i pojednania.

Czym jest przebaczenie?

W życiu mamy do czynienia z łatwymi i trudnymi wybaczeniami, wielu nawet nie rejestrujemy w pamięci, ale są też takie, które bardzo trudno przychodzą i są zdolne przeorać całą naszą naturę. W jednej z placówek naszego kościoła są zarówno osoby będące strażnikami w więzieniu, jak i byli więźniowie z dużym stażem. Kiedyś byli po przeciwnej stronie, dziś wspólnie realizują dzieło Boże. Gdy znaleźli Chrystusa wszelkie przepaści i mury zostały zburzone i dzisiaj stanowią przykład dobrego dzieła dla innych. Relacje między nimi to relacje najlepszych przyjaciół wspierających siebie wzajemnie. Stało się tak, gdyż Jezus odnowił ich życie a poprzez to pojednał jednych z drugimi.

Przebaczenie to nie tylko słowo „wybaczam ci”, ale przede wszystkim wymazanie tej winy, która kiedyś nas rozdzielała. Jest to sytuacja, w której z wrogów staliśmy się przyjaciółmi, z osób unikających siebie - braćmi wspierającym siebie wzajemnie. Prawdziwe przebaczenie zaciera zranienia, niweluje mury i pozwala na nowo odnowić relacje. Dlatego też autentyczne przebaczenie nie jest łatwe i prowadzi do potężnej duchowej pracy nad sobą, aby to, co było rozerwane zszyć nićmi miłości bliźniego.

Trudności do pokonania

Osoby stojące przed decyzją przebaczenia muszą pokonać trudności wypływające z sytuacji.

Zerwane więzi powodują głębokie zranienia, wydaje się, że te zranienia stanowią największe wyzwanie w procesie przebaczenia. Gdy ktoś jadąc po pijanemu zabije dziecko na drodze, to rodzicom dziecka bardzo trudno jest wyciągnąć do tego człowieka rękę. W zasadzie brak przebaczenia w tym przypadku wydaje się naturalny, ale czy jest wolą Boga?

Drugim takim czynnikiem jest brak przekonania, co do intencji drugiej strony. Jeśli ktoś ustawicznie czyha na nas, aby utrudniać nam życie, to jakże trudno jest wtedy przebaczyć. Jezus w swoim nauczaniu patrzy się na to zagadnienie jednostronnie. Istotą przebaczenia nie jest odpowiedź winowajcy, ale nasza postawa i nasze otwarte serce (Mat. 5, 38-48). Brak przebaczenia eskaluje jedynie problemy a przebaczenie któryś raz z rzędu może doprowadzić do opamiętania winowajcy.

Szczególnie trudno dochodzi do przebaczenia, gdy dotyka ono małżonków i jest efektem długiego procesu niszczenia relacji między nimi. Ciągłe pretensje do partnera, próba wymuszenia posłuszeństwa przemocą psychiczną i fizyczną, kłótnie, prowadzą do powstawania bariery pomiędzy małżonkami a ostatecznie do rozwodu. Okazuje się, że negatywne emocje postawiły ich w takim miejscu, gdy nie widzą możliwości pojednania. Czy rozwód jest wolą Boga? Oczywiście nie. Nie mamy prawa opuszczać swoich współmałżonków i pomimo zranień, powinniśmy rozpocząć proces w stronę pojednania i przebaczenia, choć taki proces wydaje się niezmiernie trudny, jednak jest możliwy.

Poważne trudności prowadzą też do rozerwania zborów, szczególnie, gdy problemy narastają długo i niezauważalnie. Złe nauczanie, brak zgody na jakieś praktyki zborowe, zawiedzione ambicje, nieudolność przywódców, prowadzą czasami do nagromadzenia tak wielkich emocji, że dalsze kontynuowanie jedności w zborze staje się niemożliwe. Czy jednak i tu nie ma drogi do pojednania? Znam kilka przypadków, gdy narastające negatywne emocje doprowadziły do podziału zboru, do odejścia „obrażonych” ze wspólnoty kościelnej, do prób podważania autorytetu przywódców. Potem, gdy emocje opadły, niektórzy buntownicy wracali do zboru, niestety po drodze gubiąc wielu tych, których brak jedności wyprowadził poza wiarę i społeczność. Przebaczenie i dążenie do pojednania jest nakazem Jezusa i musimy dążyć do pojednania wewnątrz zborowego, (nie wiem, czy to nie powinno być jedno słowo???) pomimo tego, że nie jest to łatwy proces.

Przebaczenie powinno motywować głęboko wierzących do budowania jedności, do budowania społeczności pomiędzy sobą wzajemnie. Oczywiście ten proces może nie znaleźć odpowiedzi po drugiej stronie, może być wyciągniętą ręką zawieszoną w próżni, ale jest nakazem Boga i jest Bożym oczekiwaniem. Przebaczenie otwiera drogę do budowania nowej lepszej przyszłości. Do odbudowywania relacji, które uległy rozerwaniu. Wydaje się, że jest to najtrudniejszy element etyki chrześcijańskiej. Zawsze jednak powinniśmy pamiętać, że Boże przebaczenie jest bezwarunkowe i dotyczy każdego naszego grzechu, naśladując Jezusa nie możemy żyć w nie przebaczeniu.